sobota, 8 czerwca 2013

19. "Zawsze, prawda?"

Kiedy się budzi czuje, że w uszach delikatnie jej dzwoni, a umysł jakby pracuje z większym trudem niż zazwyczaj. Jest odwrócona plecami do ściany, więc zimowe słońce wpadające przez okno świeci jej bez problemu w oczy.
Nie potrafi zebrać myśli i dopiero po paru minutach dociera do niej fakt, że promienie słońca już od dawna muszą okalać jej twarz, co oznacza, że jest dawno po jej porze wstawania. Jednak z jakiegoś powodu jest dużo bardziej zmęczona niż zazwyczaj i korzystając z faktu iż w łóżku równoległym do niej nikogo nie ma, pozwala sobie jeszcze na chwile opuścić wachlarz ciemnych rzęs i złapać choć garstkę spokoju. Poza tym czuje się niepokojąco bezpieczna, co jest podejrzane, ale całkiem przyjemne.

Jednak dalszy sen nie jest pisany czarnowłosej i po paru już sekundach orientuje się, że coś nie jest w porządku. Nie pamięta jak wczoraj usnęła, a ostatnie jej wspomnienie to film oglądany z Curly'm i Lucy. Potem... potem zdaje się musiała odpłynąć, bo w umyśle ma jedynie jedną wielką dziurę. Zapewne tak czuje się ktoś na kacu... Tak przynajmniej się jej wydaje, ponieważ nigdy nawet nie miała okazji tego zaznać. W przeszłości upiła się tylko raz, gdy Harry przyniósł jakiś alkohol i postanowił uczcić zdanie egzaminu, do którego szczególnie się przygotowywała. Ale nawet wtedy pamiętała wszystko, a dolegliwości następnego dnia nie były raczej zbyt poważne.
W takim razie co ją tak bardzo niepokoi i powoduje niemiłe uczucie z tyłu głowy?

Zrezygnowana, siada na łóżku i przeczesuje długimi palcami plątaninę włosów. Czuć lekki chłód, grzejniki w sierocińcu ledwie dają jakiekolwiek ciepło. Może ktoś powinien się tym zająć i sprawić by dawały więcej ciepła? Zresztą... nie ważne. Co za różnica czy ciepło czy zimno skoro ona zawsze będzie taka sama?
Chłodna.
Bez uczuć.
Sama.
Już zawsze...
Zawsze, prawda?
Wstaje, ziewając lekko i wygląda za oprószone delikatnym śniegiem okno. Jest dzisiaj słonecznie, lecz mróz skutecznie utrzymuje anielską pierzynę na ulicach. Jeszcze nie wie czy to dobrze, czy źle.
- Raven... tutaj jesteś. Znowu nie pojawiłaś się na stołówce. Nie wiem czemu tak nie lubisz stołówki. - Pani Finc nie przejmując się pukaniem, weszła do pokoju, a jej ciepły i opiekuńczy głos wypełnił cały pokój, spychając myśli szarookiej na boczny tor. - Pani Stand chciałaby z tobą porozmawiać.
Dziewczyna skierowała wzrok na własne paznokcie, uparcie ignorując obecność szatynki. Kiedy kobieta wyszła w końcu z pokoju, Raven przygryzła od środka policzek. Wiedziała, że czy tak czy siak będzie zmuszona widzieć się z psycholog, więc nic nie da ukrywanie się. Nie potrzebnie zmarnuje swój czas. A przecież czas tak szybko gna.

Kiedy staje przed drzwiami od gabinetu, nagle ogarnia ją lekki lęk. A co jeśli to coś złego? Co jeśli zostanie gdzieś przeniesiona, lub co gorsza znajdą się ludzie chcący ją adoptować?
Bzdura. Kto by ją chciał?
Prawie dorosłą kalekę, niechcącą się przystosować.
Pewnym ruchem przekręca gałkę i wchodzi do środka, kierując się prosto do ulubionego miejsca na kanapie.
- Dzień dobry Raven. Poprosiłam cię o wizytę ponieważ... mam dla ciebie pewną propozycję.
Wysoko uniesione brwi, oddają zdziwienie jakie przeżywa dziewczyna.
Propozycję? Nie pamięta by pani Stand kiedykolwiek posłużyła się takim słowem. Zazwyczaj były po prostu terapie, zadania i prośby. Wszystko, z wyjątkiem "propozycji".
Raven poprawia się na krześle, starając się nie zdradzić jak bardzo kobieta ją zainteresowała. Nie wychodzi jej to co prawda zbyt przekonująco, ale to nie jest w tej chwili ważne.
- Sądzę, że twój stan polepszył się od ostatnich miesięcy. I tak, wiem o młodzieńcu, który cię odwiedza. Agnes jednak przekonała się, że ja również powinnam być wtajemniczona w pozwolenie na odwiedziny - szatynka przerywa na moment by pokiwać z pobłażaniem głową, po czym widząc wyczekującą minę podopiecznej kontynuuje - i w tym wypadku mam pewien pomysł. Chciałabym, abyś pojawiała się na każdym posiłku. Regularnie i bez wyjątków. Nie możesz bezkarnie ignorować pór jedzenia, to nie w porządku względem reszty osób. Za to, sądzę, że czas byś dostała pozwolenie na... opuszczanie ośrodka.
Mija chwila zanim ostatnie słowa dotrą, usadowią się i nabiorą sensu w umyśle dziewczyny.
Wyjście. Świerze powietrze. Nieograniczona przestrzeń. Wolność.
Te słowa rozkwitają w jej podświadomości niczym wiosenne kwiaty rozprzestrzeniając słodkawą woń po całym jej ciele. Od kiedy wyjście na dach zostało zamknięte pare tygodni temu, tego właśnie jej brakowało. Poczucia, że jest na tym świecie, że istnieje.
- Oczywiście w granicach rozumu. Jak na razie ograniczymy to do godziny dziennie. Potem... zobaczymy. Poza tym będziesz musiała mieć kogoś przy sobie. Rozmawiałam z twoim przyjacielem, właściwie on zaproponował to wszytko. Zgodził się również towarzyszyć ci. Musisz pamiętać by nie oddalać się zbyt daleko i wracać o wyznaczonej porze... Więc, co ty na to.
Raven spojrzała rozszerzonymi z niedowierzania oczami w tęczówki kobiety i pokiwała twierdząco głową, powstrzymując się z całych sił, by uśmiech nie wypełznął przypadkiem na jej twarz psując niewzruszoną postawę.

W głębi duszy miała zaś ochotę skakać, piszczeć i cieszyć się jak mała dziewczynka. Wróciła do pokoju w przeciągu paru sekund, momentalnie dopadając łóżka i chowając twarz w brzuchu misia, by ukryć uśmiech zadowolenia niebezpiecznie szerzący się na zdrętwiałej od nieokazywanych emocji twarzy.
***

Kiedy Harry szedł w stronę sierocińca, myśli o wczorajszym wieczorze nie dawały mu spokoju.
Miał przed oczami to jak chwyta kruche ciało czarnowłosej w ramiona. To jak ta wije się, starając uciec, oddzielić się i stworzyć na powrót mur którym się wcześniej otaczała. W końcu gdy Raven przestała się szarpać, a chłopak czuł tylko ciepłe łzy tworzące małe wodospady, oraz miękkość jej włosów gdy uspokajająco je gładził szepcząc przy tym wszystko co miał w głowie. Aż w końcu wszystko ustało. A on zmęczony, siedząc na zimnej podłodze, ze śpiącą Raven w ramionach, zrozumiał, że to właśnie tego chce.
Chce ocierać jej łzy, uspokajać, trzymać w ramionach i chronić.
Pytanie tylko "czy będzie mu to dane?"

***
Raven wie dokładnie kiedy Harry wchodzi do budynku sierocińca. Widzi go już z daleka z okna, obserwując jak zamyślony zbliża się coraz bliżej budynku.
Radość zaczyna mieszać się teraz z niepokojem. A jeśli stanie się coś niedobrego? Jeśli Harry zostawi ją w miejscu, z którego nie będzie potrafiła wrócić? Co wtedy zrobi?
Na szczęście. zanim te myśli zdążą zakiełkować w jej umyśle, do pokoju puka zielonooki i wszystko staje się nieważne, gdy on uśmiecha się tak zaraźliwie i Raven nawet chce odwzajemnić uśmiech, ale jej policzki są już zbyt przemęczone od wcześniejszego uśmiechania się, więc rezygnuje z tego na rzecz podziwiania ciepła bijącego z zielonych tęczówek.

Harry musi przyznać, że jest miło zaskoczony widząc tak pozytywną reakcje Raven. Sądził, że po wczorajszym będzie czuła się źle, może od nowa będzie musiał przedzierać się przez jej barierę.
Może chęć wyjścia na świeże powietrze była dla niej zbyt wielka by samej sobie to utrudniać?
Zielonooki postanawia nie poruszać tego tematu i pomaga przyjaciółce otulić się kurtką, szalikiem i czapką. Raven zakłada jeszcze kozaki i są gotowi. Mogą wyjść.

***
Uczucie w jej brzuchu jest trochę jak przed pierwszą jazdą kolejką górską. Z każdym krokiem w stronę drzwi wyjściowych ma coraz większą ochotę odwrócić się i zrezygnować z tego wszystkiego, jednak brnie dalej, aż wreszcie Harry otwiera przed nią drzwi i mroźne powietrze uderza ją prosto w twarz momentalnie powodując rumiane wypieki na policzkach.
Śnieg delikatnie prószy, a jego malutkie płatki wirują w okół niej, osiadając na całym ubraniu i włosach.
- To... idziemy?
Głos Harry'ego jest dużo cichszy tutaj, na zewnątrz. A może tylko jej się tak wydaje?
Idą powoli chodnikiem, w stronę centrum Londynu, a Raven nawet nie próbuje już powstrzymać delikatnego uśmiechu, nie chcącego zniknąć z jej twarzy, choć policzki z pewnością mają już dość tej gimnastyki.

Chłopak jednak nie zabiera jej do centrum jak myślała, a do pobliskiego parku. Drzewa, rozstawione po oby dwóch stronach alejki, którą kroczą są całe w bieli, tak jak wszystko dookoła nich. W parku znajduje się jedynie dwójka staruszków na ławce i młode małżeństwo z dwójką małych dzieci. Popołudniowe słońce oświetla wszystko, zmuszając do mrużenia oczu. Nawet to przyprawia Raven o uśmiech.
Z Harry'm obok, opowiadającym jej właśnie o tym jak wygląda jego życie w zespole, krocząc bajeczną alejką, wszystko zdaje się tak proste i idealne, że gdy muszą wracać, dziewczyna ma ochotę wyrwać się i uciec ile sił w nogach, byleby nie musieć wracać do szaroburego budynku.

Hej, Motylki!
Mam parę ważnych spraw także ten tegos proszę, o nie zignorowanie notki, a zmuszenie się do przeczytania również tego :)

1. Rozdziały teraz pojawiać się będą chyba co dwa tygodnie. Przepraszam, ale nie wyrabiam się inaczej. Nie mam siły. Może jak mi się uda będę dodawać co tydzień jak dawniej. Uwierzcie, że nie robie tego w złych intencjach.

2. Czy przestaje się Wam podobać to co piszę? Może stało się to nudne? Lub może rozdziały są po prostu gorsze? Nie wiem, ale po ilości komentarzy martwię się, że przestało się już Wam to podobać.
Jeśli macie coś co Was zniechęca błagam napiszcie! Przecież ja też jestem tylko człowiekiem i nie potrafię wszystkiego wyłapać, a jeśli mi pomożecie i napiszecie postaram się z całego serca poprawić.

3. Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale przez półtora tygodnia byłam chora, więc nawet nie próbowałam pisać, gdyż nie potrafiłam sklecić sensownego zdania, a dzisiaj już nie mam siły pisać dalej. Chciałam już nie skończyć i nie dodawać, ale dzisiaj moje urodziny, więc stwierdziłam, że jednak powinnam z tej okazji dodać rozdział :D

4. Tak, dzisiaj moje urodziny. Które? No zgadujcie....
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

Czternaste! :D
Jestem ciekawa czy zgadłyście :P

Przepraszam jeszcze raz, że rozdział krótki i musicie tyle czekać.

Pozdrawiam, ściskam i całuje ;3
Wasza Rose.

21 komentarzy:

  1. siemka :D No to może najpierw zacznę od rozdziału a więc, jest pn fajny, cudowny i wgl. Bardzo się cieszę, że Harry do niej przychodzi. Ją cały czas czytam twojego bloga i nie przestanę nigdy ! Może będziesz pisać więcej dialogów albo raczej monologów. A tak na koniec to WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KOCHANA !!! Życzę Ci aby twoje wszysciuteńkie marzenia się spełniły. A jak już poznasz 1D to masz mi ich przedstawić ! Albo nie przedstawić bo wiem jak mają na imiona, ale zapoznać ; )). A tak wgl. to jesteś ode mnie starsza o rook ! : O. No to tyle czym czym papa ;**
    Ann xx.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. wiesz rozdział nie stały się nudne tylko mogłabyś trochę rozwinąć akcje, nie wiem jak ci to napisać. Mam nadzieje że cię tym nie uraziłam, bo twoje opowiadanie bardzo mi się podoba i uwielbiam je czytać.
    PS. NAJLEPSZEGO KOCHANA ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział krotki ale swietny i nawet nie mysl,ze Twoje opowiadanie nam sie nie podoba lub jest gorsze,bo to nie prawda! Wydaje mi sie,ze niektorym nie chce sie komentowac, a to przeciez tyle dla Ciebie znaczy <3 Co do rozdzialu to fajnie,ze ta jej bariera znika i Raven zgodziła sie na wychodzenie z Harrym :) Mam nadzieje,ze niedlugo nastąpi moment przelomowy i zacznie w koncu mowic,bo zapewne wszyscy na to czekają :)
    Noo to do nexta :)
    Pozdrawiam :* <3
    P.S. Wszystkiego Najlepszego z okazji Twoich wczorajszych urodzin <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Akuku... To ja... Hihihi... Zgadłam które urodziny, skąd ja to wiedziałam, wiesz ;D
    Rozdziały nudne... bla... bla... bla... Napiszcie co wam się nie podoba... bla... bla... bla... Więc piszę. Rozdziały NIE są nudne, a nie podoba mi się marudząca autorka. I to chyba tyle...
    Ach... Zapomniałam...
    Kochhhhham Cię ;*♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest preświetny! Szkoda że rozdziały będą pojawiać się rzadziej, ale i tak ze zniecierpliwieniem będe wyczekiwać następnego :) I wbij to sobie do głowy że rozdziały są super, świetne, boskie i tak dalej... Oraz wszystkiego najlepszego!!!!Zaóważyłam również że gdyby skleić wszytkie rozdziały w całość byłaby z tego niezła książka :) 100000000000razy lepsza od tych lektur szkolnych i innych powieści i opowiadań. W przyszłości widze Cię jako pisarke ;)
    Pozdrawiam i weny żyze ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba się spóźniłam , ale ... najlepszego ;3 !!
    Nie wiem jak inni , ale mi rozdział się podoba i według mnie , nie ma tu nic do zmieniania .
    Czekam na nn .
    Wenyy .
    Wici .

    OdpowiedzUsuń
  7. hej, hej. ;)
    tak na początek to oczywiście... WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO, ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, POMYŚLNOŚCI, MIŁOŚCI, WENY, DOBRYCH OCEN, ITP. ;)
    po stylu pisania wnioskowałam, że masz 16-17, a nie 14. bardzo dobrze piszesz jak na swój wiek. *o*
    no więc teraz, co do tego, czy mi się podoba. oczywiście, że tak. rozdziały są coraz lepsze i nawet nie wiesz jak strasznie mi smutno, gdy przeczytałam, że będą, co dwa tygodnie, a nie co tydzień. szkoda, ale rozumiem Cię. ja mam 3 blogi i chwilami też się nie wyrabiam. ;)
    to chyba byłoby tyle...
    no i życzę Ci oczywiście wspaniałego dnia, który uczci Twoje święto. ;3
    do następnego! ;*

    truth-can-be-cruel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej :3 Dawno nie komentowałam Tego opowiadania, za co bardzo przepraszam.
    Podoba mi się to, co się tu dzieje.
    Może upór Raven jest odrobinę irytujący, ale mnie sie to podoba. Powolutku się zmienia na lepsze i to jest dobre. Małymi kroczkami do celu.
    Tak bardzo byłam zadowolona z tego pomysłu o wyjściu Raven z domu dziecka. Uśmiechałam się razem z nią.
    Co do poprzedniego rozdziału to wow! Jej atak w obecności harry'ego: wow!
    Ale nie spodziewałam się, że zapomni.
    Masz taki wspaniały styl pisania, że na prawdę mogłabyś pisać zawodowo :)
    Ciekawa jestem co wymyślisz dalej.

    Do następnego
    Pozdrawiam
    Majka

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaczyna mi się podobać, że Raven powoli "odpuszcza" i idzie na przód. Może w końcu zaczyna spostrzegać, że upór nie ma sensu i warto dać sobie pomóc. Jak się ucieszyłam kiedy wyszła z Harrym się "przejść". Na pewno dobrze jej to zrobi i zachęci jeszcze bardziej do innych a zwłaszcza do Harrego.
    Rozdział świetny i moim zdaniem nie musisz nic poprawiać.
    Nie przejmuj się malejącą liczbą komentarzy. Każdy ma swoje gorsze i lepsze dni xD. Liczą się Ci wierni czytelnicy !
    Osobiście myślałam, że kończysz piętnaste, ale ok ; p
    Spóźnione 100 lat ; * <3.
    Isiia.

    + http://just-trust-isiia999.blogspot.com/ ( nowy z 07.06 )
    + http://you-and-i-lizzy.blogspot.com/ ( III z 30.05 )

    OdpowiedzUsuń
  10. No hej ;) Wszystko jest okej :) Cieszę się, że zaczęłaś już godzić ze sobą Raven i Harry'ego, bo to już zaczęło wyć bardzo przewidywalne o.o Rozdział bardzo dobry i wgl!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział jest fantastyczny!! nie rozumiem cZego ty chcesz zawsze jest boski i tyle ;3 szkoda że rozdziały będą się rzadziej pojawiać :'( , bo ja zawsze z niecierpliwością czekam na następny!!

    PS. Spóźnione STO LAT!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego najlepszego! Przede wszystkim zdrówka, szczęścia i spełnienia marzeń. I czego jeszcze sobie tam życzysz! :D
    Czternaście? Pierwsza gimnazjum?
    Rozdział świetny. :) Bardzo mi się podoba! :D
    Pozdrawiam, Thrish ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestes z rocznika 99?! Cholera piszesz tak niesamowicie, ze myslalam ze ty masz przynajmniej 17! Poza tym pierwszy raz czytam opowiadanie gdzie autorka jest z mojego rocznika! A tak poza tymWSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ! Rozdzial jak zawsze zazarabisty. Mam nadzieje ze Raven kiedys zacznie mowic,a to by bylo cos niesamowitego. Pozdrawiam i juz nie moge doczekac sie nn:-)

    OdpowiedzUsuń
  14. EXTRA ♥


    czekam nn ;)
    Całujee Lolaa ;*

    + ZAPRASZAM NA NOWY ROZDZIAŁ NA " Danger Returns- Beware ! "

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział :) ja strasznie lubię twoje opowiadanie, dla mnie nie musisz nic zmieniac.

    OdpowiedzUsuń
  16. cześć! :)
    czytam Twojego bloga od jakiegoś czasu i sądzę ,że jest świetny.
    dzięki Tobie [bo i ja lubię pisać] postanowiłam sama za coś się zabrać.
    na prawdę genialne opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  17. świetnie. zaskoczyło mnie to ->"W głębi duszy miała zaś ochotę skakać, piszczeć i cieszyć się jak mała dziewczynka. Wróciła do pokoju w przeciągu paru sekund, momentalnie dopadając łóżka i chowając twarz w brzuchu misia, by ukryć uśmiech zadowolenia niebezpiecznie szerzący się na zdrętwiałej od nieokazywanych emocji twarzy". No dziewczyna nam się otwiera. Uwielbiam Raven i Ciebie też. Świetnie piszesz. zapraszam
    to-dream-my-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Przez jakiś czas nie miałam dostępu do bloga i teraz musiałam nadrobić zaległości. To piękne w jaki sposób Harry myśli o Raven. Chyba nie jedna dziewczyna chciałaby mieć takiego kochajacego chłopaka a nawet przyjaciela. Ta historia jest niesamowita, krok po kroku chłopak przełamuje lody dzielące jego i Raven. To byłby świetny materiał na film. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę weny twórczej i duzo cierpliwości. xx C.

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny rozdział ale mylisz czasy. Raz piszesz w teraźniejszym a raz w przyszłym. Nie wygląda to estetycznie i tez źle sie czyta.

    OdpowiedzUsuń