Kiedy słońce zaszło już za horyzontem, a Raven zamykała za sobą drzwi od pokoju, dziwne uczucie zaczęło zakradać się wprost do jej klatki piersiowej. Wykrzywiła usta w grymasie, starając się je zidentyfikować. Sprawiało ono, że czuła się w tym samym momencie lekka, niczym piórko i ciężka...
Przewróciła oczyma. Głupoty. Przecież zawsze się tak czuła. Blisko nieba, a zarazem niebezpiecznie zbliżona do samego dołu - samego dna.
Nic się nie zmieniło - wmawiała sobie, choć gdzieś z tyłu głowy, wredny głosik podpowiadał jej, że jest to zupełnie nowe uczucie... I może powinna się nad tym głębiej zastanowić? Zdobyć tą odwagę i posłuchać co serce ma w tej sprawie do powiedzenia?
Nie. Nie, nie, nie.
Raven Blanc za bardzo bała się nowego.
A jej serce miało usta zakneblowane bluszczem, którym je okryła, schowane w ciemności. Ciemności, którą przecież kochała. Czyż nie?
Nie zdziwiła się, widząc talerz z dwiema kanapkami i herbatę, na jej szafce nocnej. Od jakiegoś czasu po prostu nie umieszczała w swoim małym grafiku dnia, czegoś takiego jak "kolacja w stołówce", tym samym przestając dziwić się, że kolacja przychodziła sama. Tak naprawdę wiedziała czyja była to sprawka. Wiedziała, iż to jej mała współlokatorka codziennie przynosi jej posiłek. Zapewne któraś z opiekunek ją do tego zmuszała. A więc, dziewczynka musiała go przynosić.
Tak przynajmniej wolała myśleć niebieskooka. To pozwalało jej uciekać od wdzięczności, którą zastępowała dzielnie obojętnością, jakby od niechcenia jedząc kanapki.
Nie chciała dopuścić do siebie myśli, że mała istotka po prostu martwi się o nią.
Że ktokolwiek się martwi.
Zjadła, patrząc na całkowicie ciemne już niebo.
Jak zwykle poszła się po tym wykąpać, czekając parę minut zanim łazienka zostanie zwolniona.
Jak zwykle również, nie spojrzała w lustro, bojąc się kogo może w nim ujrzeć.
I jak zwykle nie pozwoliła sobie na dłużej niż parę minut zostawić ciało bez okrycia. Nie patrząc na siebie, założyła ciepłą piżamę i nie pozwalając myślom, powrócić do przyczyny jej dziwnego zachowania. skierowała się do pokoju.
I jak zwykle nie pozwoliła sobie na dłużej niż parę minut zostawić ciało bez okrycia. Nie patrząc na siebie, założyła ciepłą piżamę i nie pozwalając myślom, powrócić do przyczyny jej dziwnego zachowania. skierowała się do pokoju.
Pokój rozświetlony był przyćmionym blaskiem lampki nocnej, ustawionej na szafce Lucy. Reven nie przejęła się, widząc jak blondynka klęczy przy łóżku, a jej złote włosy, dopiero co rozczesane przed snem, spadają kaskadami na drobne ramiona.
Przechodziła dość obojętnie, kątem oka jedynie spoglądając na małą rączkę, poruszającą się płynnie, wraz z długopisem, po białych kartkach pomarańczowego zeszytu.
Podniosła wzrok na lewy profil blondynki, który miała w zasięgu wzroku ze swojego położenia, idąc w stronę własnego łóżka.
Stanęła jak wryta widząc, że jedenastolatka ma zaciśnięte mocno powieki, a po blado - różanym policzku spływają równiutko dwie łzy. Jedna za drugą. W równych odstępach - jak wytresowane. Wstrzymała oddech, gdy pierwsza łza skapnęła na śnieżnobiałą kartkę.
Lucy wymówiła ledwo słyszalnie jedno słowo.
Przepraszam.
Zatrzymała na chwilę dłoń pędzącą po stronach pamiętnika. Zaraz potem następna łza odczepiła się drżącej lekko brody dziewczyny, a gdy dotknęła kartki, Raven usłyszała kolejny szept.
Dziękuję.
W ciszy jaka panowała w pokoju, te dwa słowa zabrzmiały niczym rozrywające bębenki uszne krzyk.
Zaraz po tym długopis w ręce dziewczynki począł kreślić kolejne znaki, a żadna kolejna łza nie wypłynęła spomiędzy gęstych rzęs zielonookiej.
Raven zamrugała parokrotnie budząc się z szoku jaki ją ogarnął. W jeden chwili odwróciła spojrzenie, bojąc się, iż Mała może rozchylić złączone w jedność powieki i zauważyć przyglądającą się jej czarnowłosą. Najciszej jak mogła dopadła łóżka, zagłębiając się po szyję w puchatej kołdrze. Z aktualnej pozycji, widziała jedynie tył głowy i plecy dziecka, jednak dobrze wiedziała kiedy blondynka otworzyła oczy. Mogłaby przysiąc, że wręcz usłyszała trzepot rzęs, towarzyszący delikatnemu proszę brzmiącemu niczym powiew wiatru w wąskich ustach Lucy.
Dopiero kiedy dziecko zamknęło pomarańczowy notatnik, Raven wypuściła wciąż wstrzymywany oddech. Nie uszło to uwadze blondynki, która momentalnie odwróciła się, posyłając zdziwione spojrzenie w stronę starszej dziewczyny. Ta momentalnie zamknęła oczy, sama nie wiedząc do końca czemu. Dziewczynka, będąc pewna, iż współlokatorka najzwyczajniej na świecie zasnęła, powróciła do swoich zajęć, odkładając zeszyt do dolnej szuflady szafki przy łóżku.
Ciemnowłosa obserwowała, poprzez półotwarte powieki, jak Lucy wyciąga z szuflady zawinięty w biały skrawek materiału przedmiot. Siedemnastolatka skupiła jak najbardziej niebieskie tęczówki na zawiniątku, starając się uchwycić czymże ono jest w chwili, gdy Lucy powracając do pozycji tyłem do naszej bohaterki, delikatnie rozwijała materiał.
Ciepłe światło lampki nocnej odbiło się od skrawka przedmiotu, pozbawionego białego materiału, oślepiając na sekundę czarnowłosą.
Jednak sekunda wystarczała, by przedmiot znalazł się już poza zasięgiem wzroku Raven.
Zamknęła ze zrezygnowaniem oczy, wiedząc, że zapewne nigdy nie dowie się cóż to za "skarb" ukrywa tajemnicza trawiastooka.
Oczywiście zaraz zganiła siebie w duchu za to, że się tym w ogóle interesuje.
Przecież to nie była jej sprawa.
Przecież nie obchodził jej ten mały intruz.
Przecież ona też miała tajemnice.
Kiedy w pokoju zapanowała całkowita ciemność, usłyszała jeszcze standardowe "Dobranoc, Raven". Standardowo pozwoliła na parę sekund unieść się delikatnie kącikom ust, powracając zaraz do standardowej zobojętniałej miny.
Jak zwykle odczekała, aż oddech dziecka wyrównał się całkowicie, po czym zapaliła lampkę i sięgnęła po zielony notatnik.
16.09.2013r./17.09.2013r.
Dzisiaj postanowiliśmy z Curly'm odbudować jedno z naszych wspomnień. Czy odbudujemy tym samych siebie? Nie wiem.
Sądzę, że dowiemy się w wiosnę, kiedy zaczniemy pracę nad ogródkiem.
Nie wiem, czy chcę aby nam się udało.
Wszystko się zmienia. Ja się zmieniam i niemożliwym jest odbudowanie starej mnie, kiedy powstały nowe warstwy. Czy warto je burzyć? Teraz to one są mną. Może wystarczy je oszlifować?\
I czy tajemnice są rzeczą dobrą?
Przyzwyczaiłam się do tego, że tak.
To śmieszne, jak jedne nawyki zmieniają się w inne. Jak dawny plan dnia, niezauważalnie zmieniany jest w zupełnie inny, a my nie mamy na to wpływu.
Jak rytm życia zmienia się wraz z naszymi wyborami, zdarzeniami i osobami, które niezauważanie stają się częścią nas samych.
Nie minął pełen miesiąc.
22 dni.
Tak mało czasu wystarczyło, by mój rytm dnia uległ prawie całkowitej zmianie.
Moje całe życie wyglądało przez te dwa lata jak powtarzający się wers piosenki*
Teraz wiem, że całe moje życie jest po prostu piosenką.
Zwrotki z czasem się zmieniają. Wraz z nimi powtarzające się wersy.
Jednak melodia trwa nadal, oznajmiając, że to jeszcze nie koniec utworu.
***
Przepraszam.
Zatrzymała na chwilę dłoń pędzącą po stronach pamiętnika. Zaraz potem następna łza odczepiła się drżącej lekko brody dziewczyny, a gdy dotknęła kartki, Raven usłyszała kolejny szept.
Dziękuję.
W ciszy jaka panowała w pokoju, te dwa słowa zabrzmiały niczym rozrywające bębenki uszne krzyk.
Zaraz po tym długopis w ręce dziewczynki począł kreślić kolejne znaki, a żadna kolejna łza nie wypłynęła spomiędzy gęstych rzęs zielonookiej.
Raven zamrugała parokrotnie budząc się z szoku jaki ją ogarnął. W jeden chwili odwróciła spojrzenie, bojąc się, iż Mała może rozchylić złączone w jedność powieki i zauważyć przyglądającą się jej czarnowłosą. Najciszej jak mogła dopadła łóżka, zagłębiając się po szyję w puchatej kołdrze. Z aktualnej pozycji, widziała jedynie tył głowy i plecy dziecka, jednak dobrze wiedziała kiedy blondynka otworzyła oczy. Mogłaby przysiąc, że wręcz usłyszała trzepot rzęs, towarzyszący delikatnemu proszę brzmiącemu niczym powiew wiatru w wąskich ustach Lucy.
Dopiero kiedy dziecko zamknęło pomarańczowy notatnik, Raven wypuściła wciąż wstrzymywany oddech. Nie uszło to uwadze blondynki, która momentalnie odwróciła się, posyłając zdziwione spojrzenie w stronę starszej dziewczyny. Ta momentalnie zamknęła oczy, sama nie wiedząc do końca czemu. Dziewczynka, będąc pewna, iż współlokatorka najzwyczajniej na świecie zasnęła, powróciła do swoich zajęć, odkładając zeszyt do dolnej szuflady szafki przy łóżku.
Ciemnowłosa obserwowała, poprzez półotwarte powieki, jak Lucy wyciąga z szuflady zawinięty w biały skrawek materiału przedmiot. Siedemnastolatka skupiła jak najbardziej niebieskie tęczówki na zawiniątku, starając się uchwycić czymże ono jest w chwili, gdy Lucy powracając do pozycji tyłem do naszej bohaterki, delikatnie rozwijała materiał.
Ciepłe światło lampki nocnej odbiło się od skrawka przedmiotu, pozbawionego białego materiału, oślepiając na sekundę czarnowłosą.
Jednak sekunda wystarczała, by przedmiot znalazł się już poza zasięgiem wzroku Raven.
Zamknęła ze zrezygnowaniem oczy, wiedząc, że zapewne nigdy nie dowie się cóż to za "skarb" ukrywa tajemnicza trawiastooka.
Oczywiście zaraz zganiła siebie w duchu za to, że się tym w ogóle interesuje.
Przecież to nie była jej sprawa.
Przecież nie obchodził jej ten mały intruz.
Przecież ona też miała tajemnice.
Kiedy w pokoju zapanowała całkowita ciemność, usłyszała jeszcze standardowe "Dobranoc, Raven". Standardowo pozwoliła na parę sekund unieść się delikatnie kącikom ust, powracając zaraz do standardowej zobojętniałej miny.
Jak zwykle odczekała, aż oddech dziecka wyrównał się całkowicie, po czym zapaliła lampkę i sięgnęła po zielony notatnik.
16.09.2013r./17.09.2013r.
Dzisiaj postanowiliśmy z Curly'm odbudować jedno z naszych wspomnień. Czy odbudujemy tym samych siebie? Nie wiem.
Sądzę, że dowiemy się w wiosnę, kiedy zaczniemy pracę nad ogródkiem.
Nie wiem, czy chcę aby nam się udało.
Wszystko się zmienia. Ja się zmieniam i niemożliwym jest odbudowanie starej mnie, kiedy powstały nowe warstwy. Czy warto je burzyć? Teraz to one są mną. Może wystarczy je oszlifować?\
I czy tajemnice są rzeczą dobrą?
Przyzwyczaiłam się do tego, że tak.
To śmieszne, jak jedne nawyki zmieniają się w inne. Jak dawny plan dnia, niezauważalnie zmieniany jest w zupełnie inny, a my nie mamy na to wpływu.
Jak rytm życia zmienia się wraz z naszymi wyborami, zdarzeniami i osobami, które niezauważanie stają się częścią nas samych.
Nie minął pełen miesiąc.
22 dni.
Tak mało czasu wystarczyło, by mój rytm dnia uległ prawie całkowitej zmianie.
Moje całe życie wyglądało przez te dwa lata jak powtarzający się wers piosenki*
Teraz wiem, że całe moje życie jest po prostu piosenką.
Zwrotki z czasem się zmieniają. Wraz z nimi powtarzające się wersy.
Jednak melodia trwa nadal, oznajmiając, że to jeszcze nie koniec utworu.
***
Następne dni mijały praktycznie niezauważalnie, powtarzając spokojnie melodię życia czarnowłosej.
I czasem tylko zmieniając delikatnie kolejne słowa, w kalejdoskopie znaczeń.
Kolejny deszcz - kolejne słońce.
Kolejny wchód i zachód słońca.
Kolejne uczucie pustki z rana i wieczora, oraz ogarniające spełnienie, wraz z cichym pukaniem i burzą loków wyłaniających się zza masywnych drzwi.
Mijały także tygodnie i miesiące, a Raven powoli odnajdywała się w nowej zwrotce swego życia, odszukując codziennie pięć zachwycających ją w tym ponurym i nieprzyjaznym miejscu rzeczy. Co wieczór uśmiechając się delikatnie na dźwięk głosu współlokatorki, przy czym ciągle będąc niemiłą i niegrzeczną dla przełożonych. Przyzwyczajając się coraz bardziej do małego intruza, oraz z czasem i kolejnymi dniami spędzonymi na dachu w towarzystwie liści tańczących z wiatrem i zielonookim chłopakiem, do delikatnych promyczków muskających z wstrzemięźliwością jej serce poprzez spowijający je mrok.
Rzeczy te działy się powolnie i praktycznie niezauważalnie. Zapewne dla przypadkowego obserwatora byłyby niewidoczne w zachowaniu niebieskookiej.
Wszystko działo się we wnętrzu Raven i chociaż ona sama tego nie widziała, jesień roku 2013 rozpoczęła proces kuli śnieżnej**, która aktualnie ruszyła i z wolna nabierała tempa.
*Nawiązanie do rozdziału 2. (wpis z notatnika - 26.08.2013)
** Proces kuli śnieżnej (inaczej: efekt kuli śnieżnej) - polega to z goła na tym iż gdy zepchniemy kulę z górki, będzie się robiła coraz większa i nabierała coraz większej szybkości jednocześnie. Tak samo z naszym życiem. Ciąg wydarzeń rozpoczyna nagłe narastanie kolejnych z nim związanych...
Mam nadzieję, że rozumiecie - jeśli nie wujek Google na pewno pomoże :D
Dziękuję Wam, za wszystkie słowa wsparcia pod poprzednim rozdziałem, oraz na gg i tt.
Dziękuję za troskę i wyrozumiałość z Waszej strony...
Jesteście na prawdę wspaniałe.
Założenie bloga było jedną z najtrafniejszych decyzji w moim życiu jak dotychczas :)
Po prostu dziękuję, że jesteście <3
Ten rozdział jest dość... podsumowujący?
Kończy pewien okres w tej historii, który jak same przeczytałyście rozpoczął proces kuli śnieżnej :)
Wiem, że jest mało Team Raven & Harry... ale teraz będzie następny okres, który będzie głównie o nich.
Chyba nie muszę dodawać, że liczę na Waszą opinię w komentarzu? :)
Pozdrawiam, ściskam i całuję.
Wasza Rose.
Boże *.* to ... Jest .... Po prostu ... WOW !!!!!! Tajemniczy , idealny ... Boże kocham po prostu .... Amazing !!! To jak wszystko opisujesz jest ... Warto było czekać na ten rozdział ... Tak mało się w nim dzieje a jednocześnie tak dużo ... Przyznam się że nie rozumiem tej kuli śnieżnej tzn jest to taki frazes który można rozumieć na dużo sposobów ... Moja wyobraźnia wymyśla dużo różnych scenariuszy i wgl . Kocham Cię Bąbelku najmocniej na świecie :******* pisze jak gdybyś jeszcze o tym nie wiedziała :P wysyłam mnóstwo całusków i do zobaczenia czy raczej napisania na tt xD <3333333
OdpowiedzUsuńxoxo
~Niewidzialnaa~
Ten rozdział jest genialny, boski i nie wiem co jeszcze, ale napewno wszystko co najlepsze :)
OdpowiedzUsuńJednym słowem WooooooW!
to w jakim stylu piszesz zachęca do czytania i wszystko jest takie tajemnicze.
Masz talent do pisania i wspaniale go wykorzystujesz ;) więc czekam na następny wspaniały i bezkonkurencyjny rozdział :*
*KarolinaXxXxXx*
Zgadzam się z komentarzami wyżej.
OdpowiedzUsuńKażdy Twój rozdział jest niepowtarzalny i wciąga coraz bardziej w historię życia Raven.
Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Życzę weny. NEM. ;*
To co Ty tutaj piszesz jest niezwykłe. Historia jest zupełnie inna, nietypowa, co czyni ją oryginalną. Mogę Cię zapewnić , że osoba, która zajrzy tutaj raz, zajrzy i ponownie.
OdpowiedzUsuńSposób w jaki piszesz jest niesamowity. Nikt nie ma prawa powiedzieć, że przekazujesz nam słowa w sposób łatwy czy też po prostu potoczny. Każde zdanie jest dopracowane niemalże do perfekcji, a dodatkowo każde z nich jest dawką emocji, które odczuwa bohaterka. Słowa pokazują nam nie tylko samą treść, ale też rady, przemyślenia, które przydają się w naszym, często szarym i monotonnym życiu. Zrozumieć nie jest łatwo, dlatego ja czytam przynajmniej 3 razy.
Za pierwszym próbuję zrozumieć tok akcji.
Przy drugim skupiam się na odczuciach bohaterki.
A trzeci? Przekaz. Zawsze doszukuję się u Ciebie pewnego rodzaju przekazu. A co ciekawsze, za każdym razem go znajduję.
____________
Co można powiedzieć o Raven?
Na pewno nie jest to osoba, którą łatwo zrozumieć. Obdarzyłaś ją niecodziennym i bardzo trudnym charakterem. Jest w pewnym sensie odizolowana od świata i zamknięta na niego. A dokładnie na rzeczy nowe. Raven jest przyzwyczajona do tego, że jedyne konwersacje jakie przeprowadza, odbywają się wewnątrz niej. Żyje w swoim świecie ograniczonym murem, którego nikt nie potrdi przejść oprócz Harry'ego...
Historia opowiadana przez Ciebie naprawdę jest niezwykła i chciałam powiedzieć jedno:
DZIĘKUJĘ
Wydaje mi się, że to odpowiednie słowo, które może zastąpić wszystko co napisałam powyżej. Szczerze mówiąc to jest chyba jedyne co mogę zrobić :) Chcę Ci z całego serca podziękować za to, że swoją twórczością w pewnym stopniu otworzyłaś mi oczy. Za to, że czuję, jakbym przeżywała to wszystko razem z bohaterką. Nie będę Ci pisała jak bardzo utalentowana jesteś, bo pewnie masz tego świadomość.
Jeszcze po raz ostatni chcę to napisać: DZIĘKUJĘ...
! :D czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie :)
http://simply-happy-life.blogspot.com/
Boże jak Ty to wszystko cudownie opisałaś. z każdym kolejnym rozdziałem jestem pod coraz większym wrażeniem Twojego talentu. każde słowo jest tak idealnie dobrane i te wszystkie tajemnice, które sprawiają, że rozdziały są strasznie intrygujące. uwielbiam tą historię. jest naprawdę wspaniała. czyli, że wreszcie zacznie się dziać coś więcej między Raven i Harrym. czekałam na to od początku historii i jestem mega ciekawa jak teraz wszystko będzie przemijało. no i czy Raven w końcu się w jakiś sposób otworzy i powróci, wspomniana w rozdziale, stara Raven. siedzi mi w głowie tak wiele pytań, co do kolejnych rozdziałów! <3 mam nadzieję, że już niedługo znajdę na nie odpowiedzi w kolejnych częściach tego opowiadania. oczywiście już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. *,*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny. <3
one-direction-back-off-camera.blogspot.com
marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com
Okres kuli śnieżnej ? Dobrze zapamiętałam?
OdpowiedzUsuńWooow. Krótki. xd
Ale podsumowujący co widać od razu i jestem ciekawa, mam nadzieję że szybko coś dodasz ;3
To opowiadanie jest takie wyjątkowe. Takie zupełnie różne. Takie... niesamowite.
OdpowiedzUsuńNiestety nie umiem ubrać w logiczne zdania wszystkich myśli, które teraz krążą w mojej głowie, dlatego mogę jedynie powiedzieć, że jesteś po prostu cudowna. Piszesz stylem tak wyjątkowym... Nie umiem tego nazwać. Czytanie Twojego opowiadania jest chwilą bardzo... tajemniczą, osobistą. Historia wydaje się być wyrwana z jakiegoś snu, który przy nagłym ruchu lub hałasie może zostać przerwany, dlatego jego czytanie to jak stąpanie po kruchym lodzie, aby go nie uszkodzić.
Jestem przepełniona tyloma emocjami... Chyba jeszcze nigdy żadne opowiadanie nie wywierało na mnie takiego wpływu. Podziwiam i gratuluje. :)
Dziękuję, że dzielisz się z nami swoją twórczością, która jest naprawdę wspaniała. :) :*
Pozdrawiam cieplutko. xx
Nominowałam cię do Versatile Blogger Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej u mnie:
http://shesafraidlove.blogspot.com/
Raven powoli wychodzi na prostą czy sprawia tylko takie zewnętrzne wrażenie ? Bo w jej wnętrzu nadal toczy się innwazja uczuć.
OdpowiedzUsuńAhh ja tak nie umiem. Tak świetnie opisywać uczucia ! <3.
Naprawdę świetne opowiadanie. Czekam na tema R&H ; *
Świetny rozdział kochana ;*
Isiia.
+ http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
+ http://you-and-i-lizzy.blogspot.com/
GENIALNY ROZDZIAŁ! <3
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NASTĘPNY! ;)
Cudowny rozdział . Brak mi słów , oczywiście w pozytywnym znaczeniu ;) JKa muszę już kończyć , to pa , czekam na nn ;D całuski :*
OdpowiedzUsuńgenialny !! czekam na następny !! :****
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :)
http://mam-marzenie-a-ty-jestes-nim.blogspot.com/
http://blog-justin-bajka-czemu-nie.blogspot.com/
http://one-direction-opowiadanie-liam.blogspot.com/
jeju jak ja kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział i już nie mogę się doczekac kolejnego :)
Kocham <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czekam na nexta ;-)
GENIALNY ♥
OdpowiedzUsuńczekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
+ ZAPRASZAM DO SIEBIE NA NOWEGO BLOGA " Danger Return's- Beware !" PROSZĘ CIĘ ZRÓB TAK BY POJAWIŁ SIĘ U MNIE UŚMIECH TO TAKI WYRAZ WDZIĘCZNOŚCI ZA TO CO JA PISZĘ TU DLA CIEBIE ♥
Radział świetny , ale nie rozumem , jak to okres kuli śnieżnej ?
OdpowiedzUsuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_kuli_%C5%9Bnie%C5%BCnej - sądzę, że tu jest to najlepiej ujęte :)
UsuńPrzepraszam, że niejasno napisałam, następnym razem postaram się od razu tłumaczyć jakieś zawiłości xxx
O matulu!!! ten blog strasznie wciąga... jak pisałam wcześniej wiele rzeczy w nim nie rozumiem. Hmmm... chyba dlatego tak wciąga. Czegoś się nie dowiedziałam? Czatuje i muszę czekac na kolejny rozdział. Coś niesamowitego <3
OdpowiedzUsuńNo po prostu genialny!!!! Jak ty to robisz? Planujesz rozdział, czy taka czysta improwizacja?
UsuńYmmm... trudno powiedzieć :D Ogólnie to całe opowiadanie mam zaplanowane i wiem co się będzie mniej więcej działo, aż do końca, ale poszczególnych rozdziałów nie planuję, po prostu tak wychodzi ;D
UsuńGenialnie, cudownie, zajebiście, itd. itp. :D nie bd się rozpisywać bo i tak wiesz, że twój blog świetny i inny niż wszystkie !!! zazdroszcze ci umiejetnosci pisania ;c blagam blagam blagam powiedz co sadzisz o moim blogu ? ( twoje-lzy-sa-dla-mnie-zyciem.blogspot.com )
OdpowiedzUsuńKurde szkoda mi jej, bo tyle już przeszła że masakra, ale w sumie też się cieszę że w końcu wszystko zaczyna powolutku się układać... w wolnym czasie zapraszam na mojego bloga. dopiero startuję i bardzo mi zależy na opinii. ineedyoutosmile-love.blogspot.com PS. mam nadzieję że długo będziesz pisała to opowiadanie ;) :)
OdpowiedzUsuńPowoli wszystko się układa. Wspaniale
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :*
niesamowite... Po prostu zaparło mi dech. Przy każdym rozdziale płakałam (wiem trochę głupie ;P )nie wiem co we mnie wstąpiło żadne opowiadanie tak mnie nie wzruszyło. Kocham czytać takie bloggi, a ty jesteś naprawdę wspaniałą pisarką. Nie wiem czemu ale w pewien sposób utożsamiam się z Raven, nie jestem sierotą i nic tragicznego mnie nie spotkało, ale czasem mam podobny sposób myślenia i też czuję tę wszechogarniającą pustkę... Ale nie chce nikogo zanudzać. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że szybko dodasz, bo już nie mogę się doczekać <33 xoxo
OdpowiedzUsuńCześć!
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo przepraszam Cię za tak znikome ślady na tym blogu ale sama rozumiesz- szkoła, dom, szkoła a co za tym idzie brak czasu...
Zarówno poprzedni rozdział jak i te wywarły na mnie spore zdziwienie i zachwyt.
Czułam, że coś wypełnia moje serce i coś czuję że zostanie to na stanowczo dłuższy czas ;)
kochana! Wiem, że jest Ci ciężko ale nie poddawaj się. Twórz dla nas dalej a my postaramy się jak najlepiej Ci to wynagrodzić :*
Pozdrawiam, Magda
P.S Paimętaj, że jesteś najlepsza!
Zadajcie sobie pytanie- co byście zrobili, gdybyście nagle dowiedzieli się, że umieracie? Że wasze dni są policzone? Że od teraz ciąży nad wami przerażająca świadomość tego, że nieuchronnie zbliżacie się ku końcowi. Zapewne większość z was załamałaby ta wiadomość. Ale ona była inna. Chciała wycisnąć z życia jak najwięcej, niczego nie żałować, cieszyć się każdą chwilą. Póki jeszcze mogła.
OdpowiedzUsuńNazywa się Catalonia, a jej czas dobiega końca.
50 postanowień na 5 lat życia, młoda, pełana energii dziewczyna i pięciu zgubionych chłopców.
www.i-wont-let-you-go.blogspot.com nowe opowiadanie o one direction. ZAPRASZAM SERDECZNIE! PS. Fajny rozdział czekam na kolejny ;)
Świetny blog! Jeden z najlepszych jakie dotychczas czytam :) Raven i Harry :3? Ciekawe czy odzyskają utraconą przyjaźń ♥ ?
OdpowiedzUsuńZapraszam także na mój blog i także liczę na komentarz :) http://vashapppenin.blogspot.com/ :3
uwielbiam twoje opowiadanie jest świetne :)
OdpowiedzUsuń