Dziewczyna idzie z rodzicami przez ruchliwą ulicę
Manchester'u. Jest już późny wieczór. Od kiedy wczoraj się wprowadzili,
czarnowłosa ani razu się jeszcze szczerze nie uśmiechnęła. Stać ją
jedynie na sztuczne zadowolenie, z okazji urodzin mamy. Teraz wracają z
restauracji, gdzie świętowali tą uroczystość. Rodzice gawędzą między
sobą o nowym domu, pracy i innych rzeczach, których dziewczyna ma
szczerze dość. Skręcają w boczną uliczkę i trafiają w ten sposób na
mniej zaludnioną dzielnicę. Jedynym źródłem światła są rzadko ustawione
latarnie. Nawet księżyc schował się za głęboką warstwą chmur, nie chcąc
oglądać tego, co ma wydarzyć się za parę chwil. Zza rogu wyłania się
czwórka głośno się śmiejących, barczystych mężczyzn. Po kręgosłupie
dziewczyny przepływają niemiłe ciarki. Coś w głowie szepce aby jak
najszybciej wzięła rodziców za ręce i uciekła. Jednak niebieskooka jest
jakby nieczuła, na podpowiedzi wysyłane jej przez umysł. Ma złe
przeczucia. Miała je odkąd wsiadła do samochodu, jednak teraz uczucie
spotęgowało się do tego stopnia, że wręcz wryło ją w ziemię. Serce
zaczyna bić tak szybko, jakby samo chciało wyrwać się z klatki
piersiowej i uciekać stamtąd jak najdalej, kiedy jej wzrok krzyżuje się z
ciemnymi tęczówkami jednego z mężczyzn. Wystarczy parę sekund. Te parę
sekund za dużo, aby zorientowała się, że w spojrzeniu ciemnookiego jest
coś bardzo niepokojącego. Ten błysk, na który widok Raven głośno
przełyka ślinę. Kiedy spogląda na rodziców, spostrzega iż, również się
zatrzymali, równie zmartwieni co ona. Tym bardziej, że grupa
napastników, zaczęła zbliżać się do nich w zastraszającym tempie. I choć
Raven wie, że powinna biec teraz jak najdalej, nie potrafi nic zrobić.
Tak jakby dusza oddzieliła się od jej ciała, a ona mogła patrzeć na to
wydarzenie, zupełnie nie mając na nic wpływu.
Następnie wszystko dzieje się bardzo szybko.
Trójka mężczyzn zaczyna biec w ich stronę. Mama łapie ją mocno za rękę i w jednej sekundzie zaczynają uciekać.
Mężczyźni
dalej ich gonią. Są zaledwie parę kroków za nimi. W głowie
niebieskookiej przelatuje tysiąc myśli na minutę, a ona ciągle biegnie
za wolno, jej rodzice zaczynają się już męczyć i do piętnastolatki
dociera, że są na przegranej pozycji.
Napastnicy za nimi coś krzyczą. Rzucają w ich stronę obelgi, są po prostu agresywni.
Są chorzy.
Chorzy na nienawiść.
Dziewczynie
wydaje się, że biegną tak godziny, gdy na prawdę trwa to parę minut.
Wszystko odczuwa w zwolnionym tempie. Skręcają gdzieś w nieznane
uliczki, pomiędzy odrapanymi kamienicami, aż wreszcie rodzice zatrzymują
się nagle. Czarnowłosa również się zatrzymuje i dopiero po paru skunach
odkrywa co było powodem ich postoju.
Ściana.
Dziewczyna
stoi jak oniemiała wpatrując się w odrapaną budowlę z czerwonej cegły, z
małymi ubytkami, które słabo oświetlane są przez przez latarnię,
przymocowaną do ściany jednego z dwóch budynków po ich bokach.
Patrzy uważnie zapamiętując każdy element faktury.
Wie, że ta scena będzie nawiedzać ją przez następne lata, więc woli się upewnić, że umysł odda wszystko tak jak było na prawdę.
Teraz oddałaby wszystko, by nie pamiętać.
Gdy słyszy, spokojne już, kroki za swoimi plecami i szyderczy śmiech, do jej oczu napływają łzy.
Są w pułapce...
Odwraca
się w stronę napastników dopiero gdy słyszy krzyk matki. Jeden z
mężczyzn przyparł ją do ściany, podczas gdy drugi przywłaszczył sobie
torebkę kobiety. Ojciec usiłuje odepchnąć napastników, wydaje jej się,
że jednemu nawet przyłożył, ale cóż z tego? Raven widzi tylko
połyskujący nóż, a zaraz potem ciało taty upadające na zimny beton. Nie
ma dokładnego momentu w którym zaczyna krzyczeć. Dzieje się to chyba
gdzieś pomiędzy widokiem szkarłatnej cieczy sączącej się powoli z klatki
piersiowej taty, a widokiem mamy błagającej o litość, gdy najwyższy z
mężczyzn przypiera ją mocniej do ściany zaczynając rozpinać guziki.
Jej
krtań na zmianę się rozkurcza i ściska, tworząc niemożliwy do oddania
krzyk, wydobywający się z ust czarnowłosej gdy ta nie mając sił upada na
kolana, nie potrafiąc odwrócić wzroku od przerażonych oczu matki.
Krzyczy
nawet gdy czuje wielkie, oschłe łapska na szyi, ciągnące ją ku górze po
ścianie budynku. Mężczyzna trzyma ją mocno i napiera silnymi dłońmi na
szyję niebieskookiej jadąc coraz wyżej, tak że w końcu jej stopy
odrywają się od ziemi.
Nie przestaje wrzeszczeć,
choć przypomina to już skrzeczenie wymieszane z desperackim
nawoływaniem pomocy. Ręce ciemnookiego zaciskają się coraz mocniej
odcinając jej drogę powietrza i tworząc miliony czarnych plamek przed
oczami. Kiedy nie potrafi wydać już z siebie żadnego dźwięku poza cichym
jękiem, z powodu braku powietrza, jedna z dłoni przyciskających ją do
muru przesuwa się na zamek od jej zwiewnej sukienki jaką ma na sobie.
Wydobywa jeszcze jeden ostatni dźwięk, który na myśl przywodzi jedynie
żałosne błaganie o śmierć. Chce już umrzeć. Czemu mężczyzna po prostu
nie odetnie jej dopływu powietrza do końca, lub użyje noża?
Czuje
tylko jego okropną, szorstką dłoń na swoim ciele i nie ma nawet siły
się wyrwać. Nie ma siły walczyć. Zaciska oczy jak najbardziej, mając
nadzieję, że to pomoże jej się teleportować w jakiś sposób, w bezpieczne
miejsce.
Oprawca w tak krótkim czasie pozbawia
ją głosu, wzroku i siły. Lecz nadal czuje. Czuje jego nierówny oddech,
obleśną rękę na swoim ciele, pieczenie w gardle i wie, że jeszcze chwila
a poczuje ból, gdy mężczyzna dostanie już to czego chce.
Ma tylko nadzieję, że do tego czasu zdąży umrzeć.
Zarówno jak czuje, tak i słyszy.
A
w tej kakofonii rozpaczy przebija się dźwięk, który powoduje, że jej
ciało unosi się o kilka centymetrów, po czym opada na twardą ziemię.
Napastnik puścił. I choć dziewczyna dalej boi się otworzyć oczy wie
czemu.
Wyraźny i donośny odgłos syreny policyjnej przebija się przez całe jej ciało, rozszarpuje jej szpik kostny i powoduje, że krew zaczyna buzować.
Zaraz po tym traci przytomność.
Wyraźny i donośny odgłos syreny policyjnej przebija się przez całe jej ciało, rozszarpuje jej szpik kostny i powoduje, że krew zaczyna buzować.
Zaraz po tym traci przytomność.
<3
OdpowiedzUsuńpiękna opowieść w połowie ciarki mnie przeszły
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://fajnablonditoja.blogspot.com/
+ obserwuje
Świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na następny.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie: http://nieodkryta-nadzieja-ma-kolor-zieleni.blogspot.com/
Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, gdzie do wygrania są kosmetyki o wartości 190 zł ! Jest to zawartość listopadowego pudełeczka ShinyBox , który okazał się być Towarem Pierwsza Klasa, tak jak to było zapowiedziane wcześniej. Każdy może zgłosić się do konkursu :)
OdpowiedzUsuńspontaniczniee.blogspot.com/2014/11/kochani-mam-dla-was-niespodzianke.html
Super ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuń