Pierwszy raz od bardzo dawna Raven nie obudziły własne koszmary, lecz cudze.
Była pierwsza nad ranem, gdy usłyszała głośny pomruk z drugiego końca pokoju. Momentalnie otworzyła oczy, zastanawiając się, czy odgłos był prawdziwy, czy jedynie go sobie wyśniła. Była osobą o bardzo płytkim śnie. W dzieciństwie nienawidziła tego, gdyż wystarczyło ćwierkanie ptaka za oknem, a ona o świcie nie mogła już zasnąć. To dlatego teraz tak bardzo ceniła sobie samotność. Mogła wtedy bezproblemowo zasnąć i odpłynąć do krainy wspomnień. Nawet jeśli co pewien czas wspomnienia były tak bolesne, że budziła się zlana potem, były również te, dla których podejmowała ryzyko zamykania oczu i uciekania w głąb własnego umysłu.
Drugi pomruk był już głośniejszy i dużo wyraźniejszy.
Dziewczyna odwróciła głowę w kierunku, z którego pochodził.
Lucy kręciła się niespokojnie na łóżku, z brwiami ściśniętymi w jedną linię.
- Tato...- dziewczynka wyszeptała słowo z takim bólem, że wnętrzności Raven wywróciły się na drugą stronę- mamo...mamo wstań- jej głos stawał się coraz głośniejszy i coraz bardziej zdeterminowany. Niebieskooka przełknęła ślinę nie wiedząc co powinna w tej chwili zrobić. Jedenastolatka zaczęła szarpać się po całym łóżku, a Raven tylko siedziała z otwartymi szeroko oczami i podkulonymi pod brodę nogami. Bała się jakkolwiek zareagować.
W końcu ona też miała koszmary...
W końcu tutaj to normalne....
Prawda?
W końcu ona też miała koszmary...
W końcu tutaj to normalne....
Prawda?
- Tato... proszę... Mamo, tato. Musimy uciekać, mamo! Spójrz na mnie! Musimy stąd uciekać! Proszę...- jej głos załamał się i przez chwilę ucichła. Raven miała nadzieję, że to już koniec i teraz dziewczynka już spokojnie zaśnie.
Jednak nadzieja była złudna, o czym nasza bohaterka przekonała się już nie raz.
Lucy w jednej chwili zaczęła wiercić się jeszcze bardziej, a łzy wydobywające się spod jej delikatnych powiek, zalśniły w blasku księżyca. Choć ciemnowłosa na co dzień ignorowała blondynkę, coś nieznanego zawładnęło jej ciałem, gdy ujrzała te dziecięce łzy. Rozejrzała się po pokoju, jakby chciała upewnić się, czy aby na pewno nikt jej nie obserwuje, po czym bezszelestnie wstała i podeszła do łóżka dziewczynki. Stanęła parę kroków przed nim, w chwili gdy koszmar Lucy nabrał na sile i złotowłosa zaczęła krzyczeć przez łzy nikłe słowa protestu.
Raven była przerażona. Dogłębnie przerażona widokiem wiecznie roześmianej dziewczynki, miotającej się na łóżku i krzyczącej przez łzy. Przełknęła po raz drugi ślinę i podeszła bliżej, kucając przy łóżku i łapiąc małą za ramiona. Potrząsnęła nimi delikatnie, jednak dziecko nawet tego nie poczuło, dalej jęcząc i kręcąc z energią głową.
Potrząsnęła mocniej, jednak dalej nie było efektu. Kiedy Lucy zaczęła krzyczeć coraz głośniej, Raven zrobiło się zwyczajnie żal jedenastolatki. Sen, w którym właśnie tkwiła dziewczynka musiał być prawdziwie potworny. Czarnowłosa usiadła na łóżku, mocniej szarpiąc za delikatne ramiona dziewczynki. To jak krzyczała, dławiąc się własnymi łzami, sprawiło, że Raven modliła się, by sen dziecka się w końcu zakończył.
"Czemu nikt nie słyszy jej krzyków?" pomyślała, lecz nie zdążyła, się nad tym zastanowić. Lucy nagle oderwała się od łóżka, siadając i tym samym wpadając na ciało Raven. Jej szeroko otworzone oczy zamrugały parę razy w szybkim tempie, zanim wypełniły się całkowicie słonymi łzami. Złotowłosa wtuliła się z całą mocą w oszołomione nagłą pobudką dziewczynki, ciało niebieskookiej i ponownie załkała.
Czarnowłosa niepewnie przygarnęła ją do siebie, wygodniej umiejscawiając Lucy na własnych kolanach. Odgarnęła delikatnie jej blond włosy, poprzyklejane do twarzy i przytuliła mocniej, tak by mała była jeszcze bliżej jej ciała. Lucy objęła swoimi chudymi rączkami długą szyję Raven i nie przestając płakać wtuliła głowę w jej klatkę piersiową. Starsza, poczęła lekko się kiwać, nadając swojemu ciału uspokajający ruch. Głaskała jedenastolatkę po gładkich włosach, nie wypuszczając jej kruchego ciałka z uścisku.
To był ten moment, w którym dziewczyna po prostu zdejmowała maskę. Jak to ona nazywała "chwila słabości", której świadkiem był jedynie księżyc.
Świadkiem, który widział już dużo więcej w jej życiu jak tylko "chwile słabości".
Świadkiem, który swoim srebrno- bladym blaskiem dostawał się do wnętrza Raven i widział to- czego żaden człowiek nie mógł.
Świadkiem, który wiedział o dziewczynie z włosami ciemnymi jak noc więcej, niż ona sama.
***
Lucy przestała płakać i zasnęła dopiero po godzinie. Raven jeszcze długo po tym, kołysała ją w rytm spokojnego bicia swojego serca i głaskała długie włosy jedenastolatki.
Gdy niebo zaczęło przybierać blado- różowy kolor, a słońce delikatnie oświetlać kolorowe liście nie zagarnięte jeszcze z ulic Londynu, ciemnowłosa zdała sobie sprawę z tego jak blisko jest "małego intruza", który tak niedawno wtargnął do jej idealnie poukładanego świata. I o dziwo uśmiechnęła się tylko na tę myśl i delikatnie odłożyła blondynkę na łóżku przykrywając jej wymarznięte ciało.
Podniosła się, biorąc potrzebne rzeczy i kierując się do łazienki na korytarzu. Nie była zmęczona...było już tak wiele nieprzespanych przez nią nocy, że ta jedna nie robiła jej różnicy,
Umyła się jak zwykle, w tempie godnym mistrzyni olimpijskiej i czym prędzej schowała się za wygodnymi ubraniami.
Zaplotła włosy w dość nieudanego warkocza, jednak nie przejęła się tym zbytnio i zabierając wszystko wyszła z pomieszczenia.
Usiadła na krańcu własnego łóżka i spoglądając za okno czekała...
Na mężczyznę otwierającego piekarnie naprzeciwko; kobietę z psem, przypominającym szczura, a wraz z nią jej kochanka; dzieci niechętnie zmierzające do pobliskiej szkoły, oraz dorosłych niechętnie zmierzających do pobliskiego biurowca.
Na mężczyznę otwierającego piekarnie naprzeciwko; kobietę z psem, przypominającym szczura, a wraz z nią jej kochanka; dzieci niechętnie zmierzające do pobliskiej szkoły, oraz dorosłych niechętnie zmierzających do pobliskiego biurowca.
I przez chwilę wydawało jej się, że wszystko jest jak dawniej. Tylko przez chwilę, bo zaraz potem, zaczęły nachodzić ją zabijające złudzenie myśli...
O nieszczęsnych chłopaku z kręconymi włosami, którego przecież nie potrzebowała... a jednak, czekała na niego dzień w dzień.
O zielonookiej dziewczynce zazwyczaj roześmianej i wesołej- dzisiejszej nocy smutnej i przerażonej.
Aż w końcu te najgorsze- o niej samej...
***
- Halo?- Harry niechętnie przyłożył telefon komórkowy do prawego ucha, lewe mając ciągle przy poduszce.
- Hazza, gdzie jesteś?
Po drugiej stronie połączenia Liam usiadł ciężko na kanapie, słysząc charakterystycznie zachrypnięty głos przyjaciela zaraz po przebudzeniu. Spojrzał na resztę zespołu, która zajęta była rozmową z ich menadżerem, oraz fotografem.
- Co?- chłopak niepewnie otworzył oczy, które ciągle były przymknięte i spojrzał na zegarek ustawiony na szafce obok łóżka. Wskazywał równo w pół do ósmej- ale o co ci chodzi Li? Gdzie powinienem być?
- No nie wiem Harry, nie wiem- odpowiedział ironicznie chłopak, przewracając oczami na pytające spojrzenie Louisa- No ale zastanówmy się... Gdzie powinieneś być? Hmm... może...
- Huh.... Liam, przepraszam. Po prostu zaspałem. Zaraz tam będę...- przerwał kędzierzawy niechętnie zmieniając pozycję na siedzącą i pocierając zaspaną twarz wolną ręką- Tylko....
- Sesja zdjęciowa, Harry- Payn wyprzedził pytanie szatyna, podając od razu adres i uprzedzając, że młodszy ma być na miejscu za piętnaście minut.
Harry w ekspresowym tempie wziął orzeźwiający prysznic i ubrał się w pierwsze lepsze ubrania. Po drodze do wyjścia z mieszkania, zgarnął jeszcze z kuchni jabłko i czym prędzej wyruszył pod wskazany adres. Czuł się zmęczony. Ostatnimi czasy nie spał zbyt dużo, a gdy już zasnął, jego sen był bardzo płytki i budził go najmniejszy szmer. Dlatego też był dość podirytowany faktem, iż gdy pierwszy raz od paru dni udało mu się zasnąć, ktoś musiał mu przeszkodzić.
- Halo?- Harry niechętnie przyłożył telefon komórkowy do prawego ucha, lewe mając ciągle przy poduszce.
- Hazza, gdzie jesteś?
Po drugiej stronie połączenia Liam usiadł ciężko na kanapie, słysząc charakterystycznie zachrypnięty głos przyjaciela zaraz po przebudzeniu. Spojrzał na resztę zespołu, która zajęta była rozmową z ich menadżerem, oraz fotografem.
- Co?- chłopak niepewnie otworzył oczy, które ciągle były przymknięte i spojrzał na zegarek ustawiony na szafce obok łóżka. Wskazywał równo w pół do ósmej- ale o co ci chodzi Li? Gdzie powinienem być?
- No nie wiem Harry, nie wiem- odpowiedział ironicznie chłopak, przewracając oczami na pytające spojrzenie Louisa- No ale zastanówmy się... Gdzie powinieneś być? Hmm... może...
- Huh.... Liam, przepraszam. Po prostu zaspałem. Zaraz tam będę...- przerwał kędzierzawy niechętnie zmieniając pozycję na siedzącą i pocierając zaspaną twarz wolną ręką- Tylko....
- Sesja zdjęciowa, Harry- Payn wyprzedził pytanie szatyna, podając od razu adres i uprzedzając, że młodszy ma być na miejscu za piętnaście minut.
Harry w ekspresowym tempie wziął orzeźwiający prysznic i ubrał się w pierwsze lepsze ubrania. Po drodze do wyjścia z mieszkania, zgarnął jeszcze z kuchni jabłko i czym prędzej wyruszył pod wskazany adres. Czuł się zmęczony. Ostatnimi czasy nie spał zbyt dużo, a gdy już zasnął, jego sen był bardzo płytki i budził go najmniejszy szmer. Dlatego też był dość podirytowany faktem, iż gdy pierwszy raz od paru dni udało mu się zasnąć, ktoś musiał mu przeszkodzić.
Na sesji był dość...nieobecny? Myślami ciąż powracał do poprzedniego dnia. Odtwarzał każdą sekundę, z dokładnością rozpamiętując jak chwilami zmieniał się wyraz twarzy dziewczyny. To co się stało było... huh... nie planował tego. Coś czego nie znał nigdy wcześniej owładnęło nim i zanim się zorientował ich usta zdążyły odnaleźć się wzajemnie. Może nie był to jakiś wielki pocałunek, bardziej przypominał całus. Trochę nieśmiały, nastoletni pocałunek. Ale bądź, co bądź- pocałował ją. Pocałował Reven. Jego najlepszą przyjaciółkę z młodości, a zarazem pierwszą dziewczynę, o której myślał jak o kimś więcej jak kumplu do zabaw. Raven, którą spotkał po latach, będąc w przekonaniu, że dziewczyna nie żyje. Raven, która nie mówi, która zamknięta jest na każdego. Każdego... z wyjątkiem jego.
Czy to żałosne, że nawet teraz- następnego dnia, myśląc o tym uśmiechał się?
Tak. Tak, to jest żałosne. Zachowuje się, jak szesnastolatek... Ale co ma poradzić? Radość rozpierająca go od środka na myśl, że wszystko idzie po jego myśli, była zbyt duża, by nie uśmiechać się do każdego i promieniować wręcz za dobrą energią.
Chciał jak najszybciej skończyć przedłużającą się w nieskończoność sesję i zobaczyć się już z dziewczyną. Nawet jeśli było to szczeniackie, żałosne i zupełnie nie pasowało do kogoś takiego jak on...
Ale w chwili końca sesji, którego tak bardzo wyczekiwał, stało się coś co automatycznie zmieniło jego humor.
- Harry, a ty gdzie?- zapytał rozbawiony Niall, obejmując ramieniem zielonookiego i zatrzymując go tym samym, przed wyjściem z budynku.
- Yyy... no do domu- skłamał gładko Harry, uśmiechając się niewinnie.
- Zapomniałeś? Jeszcze wywiad, a potem spotkanie z fanami, stary! Tak szybko do domu nie wrócisz!
- Co?!- zawołał zrezygnowany chłopak, przybierając zawiedziony wyraz twarzy.
- A gdzie ci się tak śpieszy?- wtrącił równie rozbawiony Zayn, szturchając go lekko w ramię.
- Nigdzie.
- Aww... gdzie ten cudowny uśmiech towarzyszący ci przez cały dzień? No co jest, Curly? Hmm...?
- Nic. Po prostu jestem zmęczony- wymruczał, naburmuszony chłopak.
Reszta zespołu jedynie zaśmiała się na to zdanie, wypominając mu, dzisiejsze spóźnienie.
Tylko Liam, stał z boku bacznie przyglądając się przyjacielowi. Harry był inny niż zwykle. Coś musiało się wydarzyć, i chłopak dałby sobie rękę uciąć, że było to związane z Raven, o której wspomniał im parę dni temu. Tylko co? Tego Payn nie wiedział, a jako, że był tym, który w ich "paczce" musiał mieć zawsze rękę na pulsie, będzie musiał się dowiedzieć.
***
- Ściana komórkowa występuje u niemal wszystkich komórek roślinnych. Wyjątkami są pływki i komórki jajowe glonów oraz generatywne komórki roślin wyższych. W pierwszym etapie rozwoju ściana komórkowa jest też nieobecna u komórek bielma.....
"Bla, bla, komórki jajowe, bla, bla, bla nieobecna, bla, bla" - tyle właśnie zrozumiała Raven z wypowiedzi nauczyciela. Znudzona, ułożyła ociężałą głowę na ramionach, skrzyżowanych na blacie ławki, z nadzieją, że profesorek nie odwróci się od tablicy przez następne pół godziny lekcji.
Nienawidziła tego, że lekcje miała w ośrodku. Nienawidziła tego przestarzałego faceta, recytującego na pamięć formułki i głupio wierzącego w to, że Raven również się ich nauczy. Nienawidziła nawet pomieszczenia, w którym się znajdowała. Było to coś na kształt świetlicy, w której reszta dzieciaków najczęściej spędzała czas popołudniami, kiedy ona spała. Jednak teraz- gdy wszyscy byli w normalnych szkołach, przebywała tam tylko ona, profesor Hans- coś tam i przywiędłe lekko kwiatki ustawione w rzędach na parapetach
-...Błona komórkowa, plazmolema jest struktura oddzielającą środowisko wewnątrzkomórkowe od środowiska zewnętrznego. Zapewnia wymianę materii i energii z otoczeniem oraz odbiór informacji zapewniając komórce możliwość reagowania na zmieniając się warunki zewnętrzne...Panno Blanc!
Czarnowłosa leniwie podniosła się, do pozycji siedzącej i popatrzyła zobojętniałym wzrokiem na siwego mężczyznę przed nią.
- Czy ty mnie w ogóle słuchałaś?!- pobłażliwy uśmieszek i wzdrygnięcie ramionami - Jak tak dalej pójdzie to nie zaliczę ci tego roku- wywrócenie oczami i przekrzywienie prowokacyjnie głowy. Tak, zdecydowanie lubiła ich wkurzać- Co ty sobie wyobrażasz?! Że jak masz mutyzm selektywny to wszystko ci wolno?! Nie płacą mi za....- Raven nie usłyszała już nic więcej. Dźwięk krwi wrzącej z nerwów w jej żyłach zagłuszył wszystko. Wstała z taką mocą, że krzesło na którym siedziała uderzyło o podłogę, jakby z chęcią doszczętnego zrujnowania przestarzałych paneli. Profesor zamilkł na chwilę, zdezorientowany hukiem, jaki przeszedł po klasie, po czym otworzył usta, chcąc zapewne coś jeszcze dodać, lecz nie zdążył uprzedzony przez trzaśnięcie masywnymi drzwiami.
Raven szła szybko. Bardzo szybko. Właściwie, można by powiedzieć, że biegła. Adrenalina pulsująca w jej żyłach ciągle zagłuszała wszystko inne, tym razem wraz z jej myślami.
"Jak. On. Do. Cholery. Śmiał. Tak. Powiedzieć?!"- Zgrzyt zębów dołączył do symfonii wściekłości w jej umyśle.
Już miała skręcić w korytarz prowadzący, do jej pokoju, kiedy kątem oka zobaczyła Lucy, wchodzącą do środka z plecakiem. "Świetnie, tylko tego mi jeszcze potrzeba."- pomyślała obierając inną drogę i kierując się w górę schodami, w tak dobrze już znane miejsce. Od wydarzenia z dzisiejszej nocy unikała dziewczynki. Na śniadanie wyszła specjalnie chwilę po niej, by nie musiały iść obok siebie, a na stołówce za wszelką cenę unikała prób nawiązania kontaktu wzrokowego ze złotowłosą.
Kiedy dotarła na dach budynku, złość po woli ustępowała już jej ciała, lecz zraniona duma, dalej miotała jej myślami ubliżając w myślach mężczyźnie.
"Czy nikt go nie ostrzegł?!"
Cały ośrodek wiedział, że na słowa "mutyzm selektywny" Raven reaguje... tak jak reaguje.
"Pojebaniec... sugerował, że jestem chora?! Nie mam żadnej pieprzonej choroby... Potrafię nad sobą zapanować. Nie jestem jakimś psycholem, któremu podaje się leki. Zwyczajnie nie mówię- czy to zbrodnia?!"
Jej umysł wrzał od oburzenia. Mutyzm selektywny....tak właśnie określali to wszyscy dorośli, których spotkała. I każdy z nich trafiał momentalnie na jej czarną listę.
Bo przecież w mutyzmie, ma się wybór. Można mówić...
A jaki ona ma wybór?
Wszystkim kieruje jej mózg. To on decyduje- nie ona.... Tak rozumowała niebieskooka.
Bo nasza bohaterka była przekonana, że taki wybór został jej odebrany. I to bolało ją najbardziej.
***
08.09.2013r.
Nasze życie składa się jedynie z wielu wyborów.
Pamiętać- zapomnieć.
Heeeej Motylki! :D
Po pierwsze:
ASDFGHJKJHGFDSDFGHJKHGFD DZIĘKUJĘ ZA TAKĄ LICZBĘ KOMENTARZY!!!SDFGHJHGFDSDFGHJHGFDSADFGHJK *-*
Serio, serio! KAŻDY czytałam 4567543245 razy i nawet się przyznam, że miałam szklanki w oczach ;P
Po drugie:
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w niedzielę jak zwykle. Nie było mnie w weekend w domu, także nie miałam jak napisać, a co dopiero wstawić rozdział. :< Teraz pisałam codziennie po troszku ile mi czasu starczyło i ostatecznie dzisiaj skończyłam, bo nie poszłam do szkoły... ogólnie to znowu jestem chora, ale nie bd Wam tuta o tym truć ;)
Poo trzecie:
To chyba najdłuższy rozdział jak dotąd ;o Wydaje mi się, że dość dużo się w nim dzieje, więc radzę go sobie zapamiętać ;) I czy w ogóle się podoba?? :D Mam nadzieję, że sprostał oczekiwaniom... Sama jestem z niego średnio zadowolona, ponieważ nie mogłam się na nim tak skupić, jak ma innych... no ale ocena należy do Was :)
I poooo czwarte! :D
Mam ogromną nadzieję, że liczba komentarzy nagle drastycznie nie spadnie, a nawet może ją podbijecie??? Proszę?? Ładnie, ładnie proszę? xD
Ale tak na serio- proszę abyście nie przestawali komentować ;> To na prawdę potwornie motywuje ;oo Tak motywuje, że przychodząc ze szkoły, zamiast odrabiać lekce, pisałam po kawałku rozdział aby wstawić jak najszybciej :)
Tak, więc jedynie proszę- Jeśli przeczytałeś- skomentuj, ok? :)
I... to by było chyba na tyle ;> Jak mi się coś przypomni, to zaktualizuję notkę :D Jeszcze raz DZIĘKUJĘ!! za komentarze ;3
Jak zwykle się rozpisałam, więc już kończę ;D
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Wasza Rose.
Patrzeć- odwracać wzrok.
Kochać- nienawidzić.
Wielu, wielu działań, które tworzą naszą historię.
Skąd mamy wiedzieć, które są te dobre, a które złe??
Skąd mamy wiedzieć, czy robimy dobrze??
Nie możemy. I to właśnie czyni nas ludźmi...
Podjęłam przez te trzy lata wiele wyborów. Niektóre nieświadomie- inne z premedytacją. Nad niektórymi jedynie myślałam, że podejmuję je świadomie; że to ja mam nad nimi władzę.
Czy się myliłam?
Czy wszystkie były dobre?
A może wszystkie co do jednego złe?
Nasze życie składa się jedynie z wielu wyborów.
Pamiętać- odtrącić.
Patrzeć- działać.
Kochać- milczeć.
Tak wiele wyborów...
Tak wiele wyborów...
Heeeej Motylki! :D
Po pierwsze:
ASDFGHJKJHGFDSDFGHJKHGFD DZIĘKUJĘ ZA TAKĄ LICZBĘ KOMENTARZY!!!SDFGHJHGFDSDFGHJHGFDSADFGHJK *-*
Serio, serio! KAŻDY czytałam 4567543245 razy i nawet się przyznam, że miałam szklanki w oczach ;P
Po drugie:
Przepraszam, że rozdział nie pojawił się w niedzielę jak zwykle. Nie było mnie w weekend w domu, także nie miałam jak napisać, a co dopiero wstawić rozdział. :< Teraz pisałam codziennie po troszku ile mi czasu starczyło i ostatecznie dzisiaj skończyłam, bo nie poszłam do szkoły... ogólnie to znowu jestem chora, ale nie bd Wam tuta o tym truć ;)
Poo trzecie:
To chyba najdłuższy rozdział jak dotąd ;o Wydaje mi się, że dość dużo się w nim dzieje, więc radzę go sobie zapamiętać ;) I czy w ogóle się podoba?? :D Mam nadzieję, że sprostał oczekiwaniom... Sama jestem z niego średnio zadowolona, ponieważ nie mogłam się na nim tak skupić, jak ma innych... no ale ocena należy do Was :)
I poooo czwarte! :D
Mam ogromną nadzieję, że liczba komentarzy nagle drastycznie nie spadnie, a nawet może ją podbijecie??? Proszę?? Ładnie, ładnie proszę? xD
Ale tak na serio- proszę abyście nie przestawali komentować ;> To na prawdę potwornie motywuje ;oo Tak motywuje, że przychodząc ze szkoły, zamiast odrabiać lekce, pisałam po kawałku rozdział aby wstawić jak najszybciej :)
Tak, więc jedynie proszę- Jeśli przeczytałeś- skomentuj, ok? :)
I... to by było chyba na tyle ;> Jak mi się coś przypomni, to zaktualizuję notkę :D Jeszcze raz DZIĘKUJĘ!! za komentarze ;3
Jak zwykle się rozpisałam, więc już kończę ;D
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Wasza Rose.
Jacież pierdziele!
OdpowiedzUsuńDziewczyno ale ty masz talent!
Trzymasz nas wszystkich w takiej niepewności i wgl. ! To jest niemożliwe, żeby posiadać tak wielki talent! :*
Czekam na nexta :D
Nabawiam się kompleksów przy tobie. Kiedy przeczytałam ten rozdział, zadałam sobie pytanie, co moje opowiadanie równa się przy twoim ? Czapki głów przed tym rozdziałem. Geniusz ; **. Rozdział napisany po prostu po mistrzowsku - po akcje i trzymanie na w niepewności.
OdpowiedzUsuńJa chcę moreee <3. ;**.
Isiia.
Rozdział cudowny. Uważam, że świetnie umiesz wniknąć w umysł Raven i opisać wszystko co czuje. Szkoda tylko, że nie było sceny z Harrym i Raven :(
OdpowiedzUsuńKocham Cię, kocham Cię, kocham!
OdpowiedzUsuńMasz ogrooooomny talent! Też bym tak chciała .. ;c
Nie mogę się doczekać następnego.
Życzę weny i pozdrawiam .
NEM. ;*
Świetny rozdział! Czekam z niecierpliwościa na następny :)
OdpowiedzUsuńKocccchhhhhaaaammmm to! Piszesz świetnie :D
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita ! Dziewczyno, jak Ty zajebi*cie piszesz ! Gdzie Ty się chowałaś przez tyle lat ?
OdpowiedzUsuńUh, ciężko mi zebrać myśli. Miałam napisać coś inteligentnego, a wyszło z tego to, co zawsze, czyli nic. Dopadła mnie chyba choroba, zwana stopus myślatus, potocznie znano jako chwilowe wyłączenie mózgu. Zgadnij, co ją wywołuje.
Może teraz coś a'propos treści rozdziału. Cóż... Ekhem... No tak, nie wiem, od czego zacząć, normalka.
Dobra, jeszcze raz.
Postać Lucy coraz bardziej mnie ciekawi, intryguje, zachwyca, szokuje, ogólnie bardzo ją polubiłam. To cudowna osóbka, ma w sobie tyle radości życia, mimo niełatwej przeszłości. Cieszę się,że w Raven coś drgnęło, że jednak nie pozostawiła młodszej współlokatorki na pastwę koszmaru. ; )
Harry oczywiście chce do Raven (btw ja też chcę, żeby on do Raven), to jest takie słodkie. ; ) Dziwię się, że jak narazie tylko Liam coś zauważył. Cóż. Będzie, co będzie. ; )
Wracając do Raven - nowe oblicze zdenerwowanej nastolatki. Kto by się spodziewał, że ta cicha dziewczyna to tak naprawdę drzemiący wulkan, który łatwo może wybuchnąć.ja na pewno nie. Ale przez takie zaskoczenie historia jeszcze bardziej wciąga - o ile to możliwe. ; )
Wybacz taki nieskładny komentarz, ale inaczej nie potrafię przekazać tego wszystkiego, co czuję naprawdę. Niecierpliwie czekam na następne spotkanie Raven i Harry'ego.
Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo czasu nq pisanie. xx
~ ruda mycha
(>*-*)>
Jak ja uwielbiam to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę niesamowicie, ale nie tylko to...
Twój pomysł jest bardzo oryginalny :)
Aczkolwiek brakuje mi nieco sceny Raven-Harry, ale jestem przekonana, że niedługo się pojawi, więc czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ;)
Życzę weny i nie przestawaj pisać, bo robisz to niesamowicie :)
Pozdrawiam :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWow . Jedyne slowo , ktore chyba najbardziej pasuje . (Chociarz jak chcesz moge wymienic wiecej ! xD)
OdpowiedzUsuńBoooskie! Ja po prostu jestem nie samowicie ciekawa, kiedy w końcu Raven się odezwie xD kocham i zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńhttp://klarrra.blogspot.com/
bobooboboboooski
OdpowiedzUsuńrozdział, zresztą jak każdy inny :) uwielbiam cię kobieto! czekam na
następny wpis :) cieszymy się, że nasze komentarze sprawiaj ą ci
przyjemność ;3 nam tą przyjemność sprawia twój blog i to, że w ogóle
jesteś, bo dużo osób niestety rezygnuje z dalszego prowadzenia
opowiadania:)
Pozdrawiam, Dominika :D
wspaniały rozdział . : DD
OdpowiedzUsuńhttp://believedreamforever.blogspot.com/
wow *_*
OdpowiedzUsuńwspaniały ^^
czekam nn :D
Całujee Lolaa ;*
Super, świetny ^^
OdpowiedzUsuńK.
♥♥♥♥♥♥♥ Już napisałam Ci taki długi komentarz i mi internet wyłączyli i się nie dodał... ;c
OdpowiedzUsuńTen już mi chyba tak nie wyjdzie, ale postaram się napisać to samo...
Moja opinia o tym rozdziale: huidfhFR9EWY473DNJSAHDJHQUIYUIAHSIDBJ USIHDUIHFUSAFIGUISAI !!!
Przez Ciebie czuję się taka niedowartościowana, a ty jesteś samolubna, bo podzieliłabyś się tym talentem z biedniejszymi, a nie... ;c
FOCH!
Ale serio strasznie, ale to strasznie zazdroszczę Ci talentu, umiesz tak to opisać...
A ten smutek Raven jest taki... No smutny, ale nie wiem czy to przez to jak opisujesz czy tak po prostu jest bardzo interesujący... To jest niesamowite, super niesamowite...
Powiem jeszcze, że chyba nigdy wcześniej nie czytałam historii o dziewczynie z domu dziecka którą tak los skrzywdził i to jest najciekawsze! Twoja historia jest oryginalna i niesamowita, a to sprawia że jeszcze ciekawsza! ;3
Gdybym chciała krócej napisałabym "Urzekła mnie twoja historia", ale jak mam czas wolę się rozpisać, bo przeważnie daję krótkie komentarze...
I zbaczam z tematu!
Pisałam o tym jakie to opowiadanie jest oryginalne, ale dzisiejszy rozdział mnie wzruszył, a szczególnie Lucy. Ta dziewczynka ma tzw. 2 strony, jest tylko rok młodsza ode mnie, ale o wiele bardziej poszkodowana. Nie znam żadnej osoby z domu dziecka... Chwila! Znam, ale to są chłopcy, a oni nie są tak emocjonalni. Wracając nie wiem jak jest w takim miejscu, ale stracić rodziców... Okropne.
Rozpisałam się, ale musiałam bo tamten kom był podobny, a nw. czy zdążył się dodać :)
A gdybyś bardzo, bardzo się nudziła to zapraszam http://why-is-it-so-difficult.blogspot.com/ to jest mój nowy blog, bo tamten i tak mało osób czyta ;c
Wiesz, nie mam takiego talentu jak ty, a nie chcesz się podzielić więc cóż zrobić? Po prostu zapraszam. :)
Niestety nikt chyba nie chcę czytać. :x
W każdym bądź razie już się nie rozpisuje.
ŚWIETNE, SUPER BOSKIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!! ♥♥♥♥♥♥♥
O Jezuś! Nie sądziłam, że aż taki wyjdzie :O
UsuńSorka. :D Haha ♥
i znów pięknie :* historia niesamowita, tak inna od wszystkich i do tego taka poruszająca :* dziękuję za każdy rozdział :)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Jak zawsze. Czekam aż ona się otworzy " szerzej" xD
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. Nominowałam Cię do TBBA. ^^ 1hllnz.blogspot.com
Supcio rozdział:) No cóż nie wiem co mogę ci napisać bo rozdział jest taki, że nic dodać, nic ująć. Także to tyle:) Mam nadzieję, że taki komentarz też cię zadowoli:) Wracaj do zdrowia, buźki i do kolejnego rozdziału:)
OdpowiedzUsuńZajebistyyy *.* przepraszam za słownictwo ale nie wiem jak inaczej napisać ! Cudowny niesamowity nieziemski! Idealnyyy ! Dobrze zrobiła w nocy a w tego starego pryka to mogła rzucić doniczką (lub chociaż ją zwalić) tak wiem jestem rąbnięta ^^ taka ma nautra ;) naprawdę super ♥ już chcę następnyyy Zajebistyyy *.* przepraszam za słownictwo ale nie wiem jak inaczej napisać ! Cudowny niesamowity nieziemski! Idealnyyy ! Dobrze zrobiła w nocy a w tego starego pryka to mogła rzucić doniczką (lub chociaż ją zwalić) tak wiem jestem rąbnięta ^^ taka ma nautra ;) naprawdę super ♥ już chcę następnyyy ♥♥ meeega ♥♥♥
OdpowiedzUsuńcałuskiii :*****
N.
Jest przepiekny uwielbiam z niecierpliwoscia czekam na nexta;**
OdpowiedzUsuńMegaaaaa, megaaaa, megaaaaa i jeszcze raz MEGA. Jesteś niesamowita. Masz jak to mówi moja polonistka "złote pióro" czy jakoś tak... Nieważne.
OdpowiedzUsuńBooooosko. Czekam na next, oczywiście. <3
Wow, niesamowite. Najbardziej podoba mi się wpis pamiętnika Raven, super, super i jeszcze raz super, no ale czego ja się mogłam innego po Tobie spodziewać? Świetny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńhttp://fuck-love-chocolate-is-better.blogspot.com/
W końcu doczekałam się tego jakże niesamowitego rozdziału! *-* ŚWIETNEEE! ♥
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twojego bloga <3
nawet postanowiłam spróbować własnych sił i założyłam swojego bloga ;p
mogłabyś zajrzeć i ocenić? ;D przyjmę każdą krytykę ;d
tu masz linka http://lifeofteeess.blogspot.com/
bardzo mi zależy na tym żeby się wypromować no ale nie wiem jak ;P więc piszę do Ciebie żebyś oceniła moje bazgroły xd
prooooszęę :* pozdrawiam
KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM ten blog !!! wreszcie mogę skomentować ze swojego konta, a nie anonima + dodaje do obserwowanych bo go KOCHAM !
OdpowiedzUsuń*o* Normalnie nie wiem, co powiedzieć...
OdpowiedzUsuńTo mój pierwszy komentarz na tym blogu, gdyż, iż, ponieważ, dzisiaj na niego wpadłam, zupełnie przez przypadek. Normalnie jestem mile zaskoczona! Świetnie piszesz, a to opowiadanie się takie... niezwykłe :D
Oczywiście zostaję na dłużej ;P Nie mogłoby być inaczej ^^
Raven jest za to bardzo ciekawą i interesującą osóbką... Tak samo Lucy, obie mnie zaintrygowały ;)
+ dodaję się do obserwowanych, zresztą nie wyobrażałabym sobie, aby mogło mnie tak zabraknąć xD
Jeśli chcesz, w wolnej chwili możesz wpaść do mnie, chociaż mój blog przy Twoim się chowa, ale cóż, nie każdy obdarzony jest takim wielkim talentem jak Ty :)
http://anything-is-possible-opowiadania.blogspot.com/
Wiesz trafiłam tu całkiem przypadkiem
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały
Zrozumiałam o co chodzi w opowiadaniu
Pokochałam mocniej 1D dzieki tobie
Jakieś natchnienie do pisania mnie złapało
To co tworzysz jest niesamowite
Ty jesteś niesamowita, bo masz tak niesamowity
Dar od Boga, mogłabyś nawet wydać książkę
Zostanę tu na dłużej jeśli pozwolisz
Bo interesują mnie dalsze losy
głównej bohaterki
Życzę ci weny
I informje że czekam na nexta =D
Widzę, że powyżej takie długie komentarze, ale ja nie jestem w stanie takiego napisać. Pierwszy raz od dłuższego czasu weszłam na komputer. Za jakiś miesiąc egzaminy, więc cały czas nauka i nauka! :((( Napiszę po prostu, że jesteś niezwykła i masz ogromny talent! Kocham Cię całym moim serduszkiem i z niecierpliwością czekam na kolejne spotkanie Raven z Harrym :P Buziaczki! :**
OdpowiedzUsuńKochanie ♥ ! To jest jeden z lepszych blogów jakie dotychczas czytałam :3 ! TY JESTEŚ PO PROSTU ŚWIETNA ! świetnie, ciekawie piszesz ... nie no po prostu .. pisz dale i nie przestawaj :D ! I czekam na kolejny rozdział już niebawem ♥ !
OdpowiedzUsuńNominowałam blog do Versatile Blogger Award :) http://szalonemarzeniaa.blogspot.com/2013/03/versatile-blogger-award_25.html !!!!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to znasz moją opinię :D
Zawsze jest ta sama :D
Czyli: MEGA ZAJEBISTY I WYJEBANY W KOSMOS ROZDZIAŁ :D
Pozdrawiam kochana :***** <3
ŚWIETNY, CUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ <3
Gosia ;*
Aaaaaa ! Ten blog jest cudowny.<3 Genialnie piszesz. Wszystko tak idealnie wręcz opisujesz.. To co zamieszczasz czyta się lekko i przyjemnie. Najbardziej w tym opowiadaniu podoba mi się to, że prawie każda postać ma tą nutkę tajemnicy. Postać Raven jest genialna. Idealnie wczuwasz się w to co ona czuję ? Hmmm raczej, tak. Masz ogromny talen ! Żałuję tylko, że tak późno znalazłam tą stronę, ale cieszę się, że mogę to czytać. To jest po prostu DHSFJEHRBJUGDHJRGBJDERBGADJHRBGVUADHGU !!! Dziewczyno masz ogromny talent. + Niebanalna fabuła tylko dodaje uroku. Awwwwww ;3 Kocham Cię, normalnie <33333 Czekam na następny ;***
OdpowiedzUsuńHej, świetny blog. Czytam go od wczoraj i muszę się przyznać, że się w nim zakochałam <3 ~ Julaa
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do The Versalite Blogger!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj:
http://fuck-love-chocolate-is-better.blogspot.com/2013/03/the-versalite-blogger.html
Hej. Aż mi wstyd że komentuję dopiero dzisiaj. Za co naprawdę przepraszam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że ostatnio dużo ludzi odnalazło się na tym blogu i komentuje coraz więcej. Cieszę z tego bardzo. Masz talent, którego wszyscy doceniają.
Przejdżmy dalej.
Rozdział jest taki gaskfuygacfdyzsfdklzugxidgfuosdgfiosgfvosfvgug.
Wiesz co mam na myśli? :)
W ogóle ostatnio mam wrażenie, że z rozdziału na rozdział piszesz coraz bardziej wspaniale.
Raven chyba robi się troszeczkę bardziej czuła. Najpierw ta sytuacja z Harry'm, teraz sytuacja z Lucy.
Właśnie. Lucy. Uwielbiam ją. Jest taką pozytywną duszyczką, promykiem słońca. Tak mi się smutno zrobiło kiedy czytałam o tym jej koszmarze. Była taka bezbronna, a Raven ją przytuliła, uspokoiła.
Harry. Widać, że to wszystko przeżywa. Dziwi mnie tylko, że nie powiedział o niej nic chłopakom. Zastanawiam się co on tak właściwie czuje. Kocha ją? Czy można tak powiedieć? Sam się do tego nie przyznaje, ale widać jak się o nią troszczy, jak tęskni. pewne jest to, że coś ich ku sobie ciągnie.
Przez Ciebie, a może dzięki Tobie wyraziłam chęć dowiedzenia się więcej o mutyźmie selektywnym, o którym była mowa w rozdziale. Przerzuciłam sporo stronek w internecie. Niezaprzeczalnie ten problem sprawie, że opowiadanie ma swój urok i jest naprawdę oryginalne.
W ogóle to jestem chora i strasznie mnie dziś gardło bolało. Pomyślałam sobie, że spróbuję być jak Raven, wciąż milczeć, ale nie udało mi się. Do 15 szło dobrze, ale kiedy puściłam sobie muzykę mimowolnie zaśpiewałam kawałek i cały plan w łeb strzelił. Później mówiłam już normalnie. Chociaż nie. Bo jeśli to nie było potrzebne to nic nie mówiłam, ale dla mnie to trochę trudne :D
Tyle wyborów. Właśnie. czy Raven milczy z własnej woli? Ona twierdzi, że nie, ale niezaprzeczalne jest to, że cierpi na mutyzm selektywny. Myślę, że predzej czy później się odezwie. Przecież już raz krzyknęła "Harry", gdyby tego nie zrobiła Styles nawet by się nie zorientował, że Raven tam była. To tylko kwestia czasu.
Nie wiem jak planujesz dalej rozwinąć tą akcję. Domyślam się, że pewnie powoli, małymi kroczkami. I tak trzymaj! W ten sposób podsycasz ciekawość i wszystko jest takie naturalne. A tak w ogóle ile planujesz napisać rozdziałów tego opowiadania?
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :*
Majka
Nie planuję ilości rozdziałów. Wszystko się okaże :) Nie chcę robić z tego jakiejś ciągnącej się w nieskończoność historii, ale nie chcę również lecieć 'na łeb, na szyję' byle już do końca... Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi? :)
UsuńI jak już piszę, to muszę się przyznać, że czekałam na Twój komentarz :D Nawet zaczęłam rozmyślać, czy o mnie nie zapomniałaś, ale Ty miło mnie zaskoczyłaś :>
Wracaj do zdrowia <3
I cieszę się, że dzięki temu co piszę zainteresowałaś się mutyzmem ;D
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Cześć! Chciałabym cię zaprosić na 3 rozdział na moim blogu: love-magic-mistakes.blogspot.com
OdpowiedzUsuńA o to kawałek rozdziału: "Niallowi ciężko było patrzeć na rudowłosą dziewczynę. Cały czas stawały mu przed oczami martwe ślepia dziewczyny. Dłuższą chwilę patrzył na Paris – jej ciemne włosy układały się kaskadą na zgrabnych ramionach, policzki oblane rumieńcem spowodowanym, zapewne, dłuższym płaczem, w prawej ręce zacisnęła kawałek kolorowego sznurka, która należał zapewne do jej siostry.
- Zaraz wrócę. – Szepnęła Paris i wyszła z pomieszczenia zostawiając Nialla sam na sam ze śpiąca Alaną." Jeśli Ci się spodoba to skomentuj i zaobserwuj bloga♥
Całuje♥
Świetny , cudowny , wspaniały , genialny .............Oczywiście będe czytać i komentowac , a tak po za tym serdecznie zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://przyjazncharliebrown.blogspot.com/
[SPAM]
OdpowiedzUsuńSue Cherry, Polska z wielką tajemnica. Tylko nieliczni wiedzą co wydarzyło się przed rokiem. Mało mówi o rodzinie, w jej myślach ciągle gości On. Kiedyś żyła pełnią życia, teraz boi się obejrzeć za siebie. Wielki potencjał w tak młodym ciele.
Vic Wesley przyjaciółka Sue. Kiedy dowiedziała się od niej, że mogą przeprowadzić się do Londynu nie wahała się ani chwili. Wiedziała, że to może pomóc Sue. Ma wielkie ambicje, ale jest boi się zawalczyć o nie. Uwielbia imprezować, długo spać i być niezależna, ktoś by powiedział "nieodpowiedzialna gówniara", bardzo się myli. Czuje się odpowiedzialna za przyjaciół.
Chcesz wiedzieć jak dalej się potoczą losy Vic i Sue? Czy w końcu uporają się z przeszłością?
Zajrzyj: http://vicadntrisia-onedirections.blogspot.com/
Genialny rozdział, strasznie mi siepodobała ta ,, chwila słabości''.
OdpowiedzUsuń