sobota, 2 marca 2013

10. "To my jesteśmy magiczni..."


Dziewczynka wspina się dzielnie po schodach  prowadzących na miejsce, gdzie zmierza każdy turysta, przebywający w Paryżu. Zaraz za nią idą jej rodzice, śmiejąc się z jakiejś historyjki, której sensu mała jeszcze co prawda nie widzi, jednak śmieje się wraz z nimi.
Gdy docierają na szczyt Wieży Eiffla, kruczowłosa nie może wyjść z podziwu. Stoi przez dłuższą chwilę patrząc w dół, niczym zahipnotyzowana. Ludzie z tej perspektywy przypominają jej mrówki, rozbiegające się na wszystkie strony świata. Ośmiolatka przymyka oczy, nabierając głęboko powietrza. Świadomość, że jest tak wysoko dodaje jej mocy; czuje, że w tej chwili może wszystko; że jest silna i że nic nigdy nie zmusi jej do upadku...
- Paryż podobno jest magiczny..- mówi tata, do mamy.
- Nie, to my jesteśmy magiczni- odpowiada kobieta, a dziewczynka powtarza po cichu jej słowa, uśmiechając się do ptaków przelatujących nad jej głową.
- To, kto chce deser lodowy?- pyta z uśmiechem mężczyzna, przerywając chwilową zadumę w umyśle dziecka.
- Jaaa!!- krzyczy radośnie dziewczynka, łapiąc rodziców za ręce i ciągnąc ich całą siłą na dół.
***

Pierwszym uczuciem po przebudzeniu Raven, gdy widzi, że krzesło przy jej łóżku jest puste, jest smutek. Brak kędzierzawego chłopaka, wywołuje w jej sercu wielki żal, jakby liczyła, że Harry już zawsze będzie tam siedział.
Jednak wszystko znika gdy zauważa kartkę, odłożoną na brzegu łóżka. Marszczy brwi, czytając dopisek chłopaka.
Dobrze wiesz, że nie potrafię kłamać. W odróżnieniu od Ciebie, Raven
Słowa, przemieniają jej smutek w zwyczajną złość.
Raven jest zła na samą siebie.
Przecież radziła sobie świetnie bez niego, przez ostatnie lata. Czemu nagle poczuła tak wielką potrzebę bycia obok niego?! Jeszcze teraz gdy, ten śmie sądzić, że ona kłamie. To śmieszne.... zważając na to, że nic o niej nie wie.
Nic o tym jaka jest teraz.
Nic o nowej Raven.
- Nareszcie wstałaś!- uśmiechnięta od ucha, do ucha Lucy zjawia się magicznie obok jej łóżka.
Ciemnowłosa posyła jej piorunujące spojrzenie, starając się przekazać telepatycznie jak optymizm dziecka ją denerwuje. Blondynka uśmiecha się niewinnie i jakby nigdy nic, kieruje się do wyjścia z pokoju.
- Chyba dobrze ci się dzisiaj spało... Zazwyczaj wstajesz jeszcze przede mną, a dzisiaj spałaś wyjątkowo długo- zauważa dziewczynka, przystając w drzwiach, po czym odwraca się na pięcie i wychodzi z pokoju.
Raven przeciąga się leniwie, sięgając po zegarek. Jest już po 8.00, co oznacza, że zielonooka spała aż dwie godziny dłużej niż zazwyczaj.
Dziwne, aczkolwiek zaskakująco miłe.
Wyjmuje z drewnianej szafy czarną bluzę i leginsy, a pod spód białą koszulkę z napisem "MAGIC PARIS". Przed oczami momentalnie pojawia się obraz z wakacji, gdy miała 8 lat. Mimowolnie uśmiech rozkwita na jej bladej twarzy. Zaraz jednak przypomina sobie o wiadomości i zaciskając pięści na materiale ubrań kieruje się do łazienki.
***
Harry siedział w studiu nagraniowym czekając na resztę zespołu. Dzisiaj kończyła się jego "taryfa ulgowa" i musiał powrócić do normalnego trybu życia. Takie przynajmniej było założenie, bo tak na prawdę, życie Harry'ego nie było już normalne i on doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Obracał nerwowo w rękach jasno-zielony kubek z kawą, którą otrzymał na recepcji.
Po głowie w kółko chodziły mu wydarzenia z wczorajszego dnia. Nie potrafił wyprzeć tego z głowy, a co gorsza był świadomy, że zapewne nie uda się mu to przez następne dni...
~retrospekcja~
Będąc już na końcu korytarza, poczuł nagle mocne szarpnięcie za ramie i zanim zdążył jakkolwiek zareagować zamykały się za nim drzwi od jakiegoś pomieszczenia...
Zszokowany wyrwał rękę z uścisku "napastnika" i odwrócił się w jego stronę.
- Co pani do diabła wyprawia?!- zawołał jeszcze bardziej zaskoczony, widząc grubszą opiekunkę, która wcześniej wyratowała go od nawiedzonej pani pedagog. Chłopak zaczął zastanawiać się, czy wychowawczynie na pewno nadają się do pracy z dziećmi, gdy kobieta odezwała się podirytowanym głosem:
- Poluję na dinozaury! Co się głupi pytasz?- widząc zupełnie już zdezorientowaną minę chłopaka, wywróciła oczami i kontynuowała spokojniejszym głosem- musimy porozmawiać, a nikt nie może się dowiedzieć, że tu jesteś... Jakbyś jeszcze nie zrozumiał nie powinno cię tu być- podkreśliła ostatnie słowa i uśmiechnęła się lekko, obserwując jak brunet przetwarza jej słowa.
- Ale... czego pani ode mnie chce?- spytał Harry niepewnym głosem, gotowy do nagłej ucieczki, w razie potrzeby.
- Usiądź i wtedy na spokojnie wszystko omówimy.
Dopiero teraz zielonooki zorientował się, że przebywa w pomieszczeniu, w rodzaju kuchni służbowej. Znajdował się tu mały czteroosobowy stolik, aneks kuchenny, mini lodówka, ekspres do kawy, czajnik elektryczny i mikrofalówka.
Niepewnie przysiadł na jednym z krzeseł, cały czas obserwując ruchy kobiety. Starał się też zlokalizować jakieś noże, lub inne niebezpieczne przedmioty, którymi blondynka mogłaby się przeciw niemu posłużyć.
- Kawy, czy herbaty?
- Ymm... obojętnie. Ja... czemu chce pani ze mną rozmawiać? I czemu nie mogła pani po prostu podejść, zamiast wciągać mnie tutaj siłą?
- Bałam się, że nie będziesz chciał rozmawiać, a nie mam za dużo czasu, aż skończą się zajęcia i wszyscy nas zauważą... To znaczy ciebie zauważą- odpowiedziała pani Agnes podłączając elektryczny czajnik i wkładając do dwóch kubków torebki herbaty. Chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową, powoli przekonując się, że nie jest to mordercza zasadzka.
Taką miał przynajmniej nadzieję. W końcu w obecnych czasach, gdy fanki chowają się w śmietnikach, by być jak najbliżej nich, a ludzie chodzą za nim do toalety by zdobyć autograf wszystko było prawdopodobne.
Kobieta usiadła naprzeciw Harry'ego i spojrzała mu prosto w oczy, jakby oceniając prawdziwość jej domysłów.
- Skąd znacie się z Blanc?
- Ja i Raven mieszkaliśmy kiedyś obok siebie, właściwie wychowaliśmy się razem- odpowiedział bez namysłu Harry po czym dodał, już bardziej nieufnie- a do czego pani ta informacja?
- To znaczy, że znałeś ją jeszcze przed.... tym- powiedziała na wpół do siebie, na wpół do chłopaka.
- Co pani rozumie przez "to"?
- No przed... -przerwała na chwilę, patrząc z uwagą na Harry'ego- przed tym jak przestała mówić.
- Słucham?- zapytał, myśląc, że jedynie się przesłyszał. Jak to "przestała mówić"?! Przecież... przecież to nie możliwe...
- Czy odezwała się do ciebie chociaż raz, od kiedy cię zobaczyła?- spytała kobieta z pobłażliwym uśmiechem.
Chłopak zastanowił się przez chwilę, aż w końcu uświadomił sobie, że ani Raven ani razu przez ten cały czas nic nie powiedziała.
- No właśnie. Raven... Raven jest chora. Izoluje się od każdego, nie chcę się z nami w ogóle komunikować. Tak jest już od trzech lat- przerwała na chwilę, wstając z miejsca i zalewając herbatę. W tym czasie Harry ciągle trawił to co usłyszał. Raven nie rozmawia, ani nie porozumiewa się w jakikolwiek sposób z nikim... oprócz niego...Ale przecież słyszał jej krzyk tego dnia gdy występowali w sierocińcu. To od tego wszystko się zaczęło- Uwierz mi, że przez te trzy lata każdy stracił już nadzieję, że to kiedykolwiek się zmieni... Aż do dnia waszego występu. Wtedy coś w jej umyśle zaskoczyło... sądzę, że na skutek twojego głosu i odezwała się po raz pierwszy, odkąd tutaj trafiła. Margaret to zignorowała. Stwierdziła, że to nic nie zmienia i nie ma sensu iść tym tropem, ale ja wiedziałam. Wiedziałam, że to nie koniec...
- Zaraz...-przerwał jej Harry, starając się pozbierać myśli- chyba nie rozumiem. Co ja mam niby zrobić?
- Z tego co zauważyłam i co mówiła mi Lucy, tylko na ciebie Raven nie reaguje wrogo, a przynajmniej nie tak bardzo jak na wszystkich innych. Tak, więc głupstwem byłoby tego nie wykorzystać.... Sądzę, że ta dziewczyna może jeszcze przemówić. Nie wolno jednak ją do tego zmuszać, w końcu Raven pęknie i po prostu się odezwie. Chodzi po prostu o to, żeby jak najbardziej ją do tego zmotywować...
- Czyli, że co w końcu mam zrobić?- zapytał po raz drugi zielonooki upijając łyk gorzkiej i stanowczo za mocnej herbaty.
- Masz po prostu być. Ty jako jedyny kojarzysz się Raven z czymś pozytywnym. Znałeś ją jeszcze przed wypadkiem i jestem pewna, że ona podświadomie czuje, że nie musi przed tobą udawać tak jak przed nami... 
- No nie wiem, czy jestem dla niej tak pozytywną postacią...- mruknął pod nosem Curly.
- Jak to?
- Ona ma mi za złe, że nie było mnie przez cały ten czas. Nie wierzy mi... No i nazwała mnie kłamcą, więc...
- Czekaj, czekaj, czekaj- przerwała mu wychowawczyni, gestykulując przy tym ręką- jak to "nazwała"?! Jednak z nią rozmawiałeś?!
- Nie... Ona napisała mi na kartce...
Na słowa chłopaka, oczy kobiety roziskrzyły się z zapałem, jakby ktoś dolał benzyny do ognia w niej płonącego.
- Wiedziałam!- wykrzyknęła triumfalnie- wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam! Raven nawiązała z tobą jakiś kontakt. To... wspaniałe.
- Tak... tylko co teraz?
- Teraz, musisz po prostu przychodzić i kontynuować to, co teraz się pomiędzy wami dzieje. Tylko, nie mów jej o naszej rozmowie. Nie chciałabym, żeby źle to odebrała i znowu się od wszystkich odizolowała.
Kobieta uśmiechnęła się krzepiąco i wstała z krzesła zabierając swój pusty kubek i prawie nie ruszoną herbatę Harry'ego i symbolizując tym samym, że czas się zbierać.
                                                            ~koniec retrospekcji~
Do studia weszli po kolei wszyscy inni członkowie One Direction, śmiejąc się z czegoś i przekrzykując jeden przez drugiego. Zajęli swoje miejsca i dopiero teraz zauważyli zamyślonego Harry'ego pochylonego nad kubkiem kawy.
- Co jest, stary?- zapytał Niall, kładąc mu rękę na ramieniu.
- Odnalazłem ją- wymruczał chłopak podnosząc wzrok i napotykając zmartwione tęczówki Louis'a.
***
Czarnowłosa leżała na łóżku, ciągle przypatrując się literom, na pogniecionej lekko kartce papieru...
Czy na prawdę Raven najzwyczajniej w świecie kłamie?
Okłamuje wszystkich w okół i samą siebie??
Czy można nazwać ją kłamcą???
Jedną z niewielu rzeczy, które się nie zmieniły, była niechęć do kłamstwa, ze strony dziewczyny. Raven mogła udawać, mogła trochę oszukiwać, jednak nie kłamać...
"Ale w końcu nie można kłamać, nic nie mówiąc"- pomyślała, uspokajając samą siebie... Tylko w takim razie, czemu słowa Harry'ego tak ją dotknęły? Czy on na prawdę uważał ją za kłamcę?.... A czy ona na prawdę tak o sobie nie myślała?
Zrezygnowana ukryła głowę w poduszce, przyciskając ją najmocniej jak potrafiła do twarzy. Stanowczo za dużo pytań, rodziło się ostatnio w jej głowie. I to wszystko przez niego.
Ostatni raz tego dnia spojrzała na kartkę, po czym wzięła do ręki długopis i po woli dopisała kolejne słowa.

No i mamy kolejny :)
To już dziesięć rozdziałów! Dacie wiarę? :D
Szczerze, to nie jestem nim jakoś specjalnie usatysfakcjonowana :< Chciałam jeszcze trochę więcej w nim zawrzeć, ale już nie zdążę nic dopisać.
Muszę wstać za 5 godz. i coś czuję, że będę wyglądać jak zombie, ale cóż... czego ja dla Was, Motylki, nie robię?! :>
A jak Wam mija weekend? :) Mam nadzieję, że owocnie ;)
Jeszcze raz zapraszam na nowe opowiadanie, które prowadzę z przyjaciółką :) Sądzę, że może Was zaciekawić, gdyż jest to równie nietypowa historia co ta tutaj :D <link>
Dziękuję za komentarze <3
I przepraszam za wszelkie błędy, ale nie mam czasu już sprawdzić :<
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Wasza Rose.

15 komentarzy:

  1. Świetny! Wiedziałam że to ta baba wiedziałam mówiłam !!!! :-D
    Mam nadzieję że to o czym rozmawiali w tym' pokoju ' wypali a Raven w końcu się odezwie
    Czekam na nn
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny!!boże jak ja bym chciała mieć taki talent!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha! Zgadłam kto uprowadził Harrego!:D Fajny pomysł, z tą komunikacją przez króciutkie 'wiadomości' na tej kartce. Może powoli dzięki temu zbliżą się do siebie i Ravem ponownie mu zaufa. Świetny rozdział, życzę weny, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział:)
    Mam nadzieję, że Harry tego tak nie zostawi i będzie o nią walczył do samego końca:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć :)
    Rozdział jak zwykle perfekcyjny! Zaskakujesz mnie każdym słowem, każdą akcją no normalnie wszystkim! Dziewczyno! Talent wycieka z każdego słowa napisanego przez Ciebie :) Mam nadzieję, że teraz Hazza się nie podda i będzie walczył o to by czarna przemówiła :D
    Ahhh.... nie mogę się doczekać kolejnej części ;)
    Buziaczki, udanego tygodnia :*

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wiem co napisać !
    Ne napiszę, że jest świetny,boski czy fenomenalny skoro taki nie jest..
    Twoje rozdziały to coś czego nie da się opisać..
    Powiem jedno-nigdy w życiu nie czytałam bloga który dorównywałby twojemu do pięt! Dziewczyno ty jesteś aniołem! Nie wiem jak to robisz ale kocham Cię i kocham wszystko co napiszesz !!! <3
    Z niecierpliwością czekam na nn ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej : D
    Okej, rozdział bardzo mi się przyjemnie czytało. Najbardziej zaciekawiła mnie ta retrospekcja ; > Ciekawy pomysł za co duży plus. Aha i podobała mi się końcówka w studioo ^^
    Inaczej, fajny rozdział xD.
    Nie będę Ci pisać, o literówkach, bo wiem jak to wkurza ; >
    Czekamy na nexta !
    Gratuluję 10 ; >
    Pozdrawiam serdecznie,
    Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie będę cię zanudzać tym, że chciałabym aby rozdział był dłuższy...napiszę po prostu, że piszesz cudownie i niecierpliwie czekam na następną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :3 A z piosenką znowu trafiłaś mi w gust. Lubię The script :)
    Tak właśnie się dzisiaj obudziłam i sobie pomyślałam, że pewnie dodałaś już rozdział i się nie myliłam :)
    Rozdział mógłby być dłuższy bo czyta się szybko, a chce się więcej :D
    Wyszło Ci równie piękni co zwykle.
    Ta pulchna opiekunka jest fajna. Już ją lubię :D Zabawnie opisałaś tą sytuację i to przerażenie Hazzy :D
    Trochę mało Raven w tym rozdziale według mnie. A tak w ogóle to dobrze, że Raven wspomina te dobre chwile z rodziną :)
    Nie wiem co tu jeszcze mogę napisać. Więc kończę :)

    Pozdrawiam :**
    Majka

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, hej :D Jestem nowa [w sensie czytelniczka], ale po przeczytaniu prologu i pierwszego rozdziału, wiem, że tak łatwo się stąd nie ruszę <3 Postaram się jak najszybciej nadrobić zaległości, a jak na razie nominuję Cię i twojego bloga do Liebster Award. Pewnie wiesz o co chodzi, ale zapraszam do siebie:
    http://i-always-dream-can-come-true.blogspot.com/

    Byłabym wdzięczna, za pozostawienie po sobie śladu. Nieważne czy pozytywnego czy negatywnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jak prosiłaś informuje Cię o nowym rozdziale na blogu:
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/
    Mam nadzieje, że rozdział spodoba się i wyrazisz swoją opinię ;D
    + Rozdział przeczytam niedługo, obiecuje ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ohhh znowu doprowadziłaś mnie do takiego cudownego stanu!!! :) Jesteś świetna! Z każdym nowym rozdziałem zakochuje sie w tym opowiadaniu na nowo! Chyba to na tym polega, prawda? :D Jesteś bardzo utalentowana! :)) I piszę to z czystym sumieniem! :) Jestem ogromną fanką tego bloga! :) A piosenka do rozdziału! Jedna z moich ulubionych! Pewnie też dlatego, że kocham The Script! :** Buziaki dla cb!
    I zapraszam do mnie też! :)
    Hania

    OdpowiedzUsuń
  13. Niedawno znalazłam tego bloga i muszę powiedzieć, że jest mega! Bohaterka która nie potrafi mówić to jest całkiem oryginalny pomysł, bo nigdy na nic takiego się nie natrafiłam. Ciekawie dodajesz muzykę do rozdziałów. Zawsze zresztą pasuje. Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham Twój blog i pisz szybko następny rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń