niedziela, 10 lutego 2013

7. "Kłamca..."

                                                                    Muzyka
03.09.2013r.
Zastanawiam się kiedy to się zaczęło.
Kiedy moje życie zaczęło powoli wywracać się do góry nogami? Kiedy rzeczy nieosiągalne, nierealne zaczęły być rutyną??
Chyba się w tym wszystkim pogubiłam. To tylko seria przypadków, czy może ktoś na górze ma za mało rozrywki i wykorzystuje moje marne życie, aby sobie jej zapewnić??
Nie wiem do cholery. I to jest najgorsze.
Ale może powiem co skłoniło mnie do rozmyślań nad tym wszystkim... Chociaż powinnam powiedzieć, nie co, a kto... 
Dobra, chyba w ogóle najlepiej będzie to opowiedzieć.
Kiedy otworzyłam oczy pierwsze co zrobiłam, to ponownie je zamknęłam przekonana, że jeszcze nie do końca się obudziłam i mam jakieś mary senne. Policzyłam do pięciu i z powrotem uniosłam te przeklęte powieki... tyle, że widok się nie zmienił.
Nie wiem jak opisać to co czułam. Raczej nie potrafię oddać tego zbyt wiernie.
Pamiętam jak oddech ugrzązł mi w płucach, a ręce zaczęły się niebezpiecznie pocić. Do głowy przyszła mi myśl, że już kompletnie zwariowałam. W końcu czy to możliwe, że widzę Harry'ego siedzącego paręnaście minimetrów od mojej twarzy, ze wzrokiem utkwionym w mojego misia?- nie, raczej nie.
I wtedy to się stało. Jego twarz powoli obróciła się w moją stronę, a mnie sparaliżowało. Nie potrafiłam robić nic innego, jak pochłaniać zieleń jego oczu, tak głęboką i realną jak nigdy wcześniej. Nie wiem czy minęły sekundy, czy godziny zanim uświadomiłam sobie co się dzieje. Właściwie to do tej chwili jeszcze nie dotarło to, do mnie do końca.
Ocknęłam się gdy poczułam jak jego dłoń delikatnie odgarnia kosmyk, moich czarnych jak heban włosów za ucho. I wtedy właśnie wszystko do mnie powróciło. Wtedy zabolało mnie coś tam w środku i wiedziałam, że jeśli czegoś nie zrobię łzy znowu przezwyciężą moją siłę woli. Znowu pokażę jaka jestem słaba. Nie mogłam sobie na to pozwolić. Po prostu nie mogłam.
- Raven, ja..- ręka chłopaka spoczęła na moim policzku, a w brzuchu poczułam niebezpieczne ciepło, które w parę sekund zmieniło się w kolejne ukłucie bólu.
Jak on w ogóle śmiał, mówić do mnie tak miękkim i czułym głosem?!... Teraz?! Po tylu latach, w których jedyne o czym marzyłam to znów go usłyszeć?! Teraz sobie o mnie przypomniał?!
Pokręciłam nieznacznie głową i zrzuciłam rękę chłopaka, podnosząc się do pozycji siedzącej. Szczerze nie wiedziałam co zrobić. Z jednej strony, byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, mogąc go znowu zobaczyć. Prawdziwym, wyczekanym i wymarzonym. Z drugiej, jego widok przypomniał mi o tym jak bardzo potrzebowałam go przez ten czas. Jak bardzo zawiódł mnie swoją nieobecnością, gdy potrzebowałam go najbardziej.
Gdy teraz o tym myślę minęło zaledwie parę sekund, lecz wtedy wydawało mi się, że mijają godziny, zanim znów na niego spojrzałam. I to był chyba błąd, bo gdy tylko mój wzrok zatopił się w tych szmaragdowych tęczówkach poczułam trzecie już, najmocniejsze, ukłucie w sercu. Wystarczająco mocne, by łzy zaczęły zbierać mi się w kącikach oczu. Spanikowana zrobiłam to, co zwykle- uciekłam.
Właśnie tak. Zwyczajnie poderwałam się na równe nogi i wybiegłam z pokoju, pozostawiając w nim samego bruneta.
Pierwszym miejscem, do którego się skierowałam, była oczywiście łazienka. Tylko tym razem, na moje nieszczęście, była ona zajęta. Zaklęłam pod nosem i nerwowo otuliłam się szczelniej szeroką bluzą, którą miałam dziś na sobie. Nagle usłyszałam kroki na końcu korytarza. Ostatnim czego było mi w tamtej chwili potrzeba, było towarzystwo, więc nie mając innego wyboru, znowu zaczęłam biec. Tym razem zwyczajnie przed siebie. Dotarłam do schodów i biegłam nimi coraz wyżej. Sierociniec ma trzy piętra, a mój pokój znajduje się na pierwszym. Biegłam ile sił, aż dotarłam na samą górę. Łzy zaczęły już spływać swobodnie po moich polikach zamazując mi tym samym cały obraz. Słyszałam, że owy ktoś z korytarza, postanowił mnie gonić i czułam, że jest coraz bliżej. Rozejrzałam się w przerażeniu, aż na końcu korytarza, w małym zagłębieniu zauważyłam wejście na dach. Nie sprawdzając nawet, w jakim miejscu na schodach jest napastnik rzuciłam się do wyjścia. Nie wiem, czemu tak bardzo zależało mi na ucieczce, ale w głębi duszy po prostu bałam się, że ktokolwiek może odkryć, co czuję. Błagałam w myślach, aby było otwarte i chyba Bóg postanowił się nade mną choć trochę zlitować, pozostawiając wejście dostępnym. Wdrapałam się po metalowej drabince do góry i po chwili byłam już na dachu. Teraz, kiedy już nie biegłam, cała trzęsłam się tak niemiłosiernie, że nie mogłam spokojnie stawiać kroków. Osunęłam się na plecami o wywietrznik kanalizacji i starałam się wyrównać oddech. Ciągle nie mogłam uwierzyć w to co się stało. Dotknęłam drżącą dłonią prawego policzka, przypominając sobie, zatrzymującą się na nim rękę chłopaka. "A może to mi się tylko wydawało?"- przeleciało mi przez myśl. "A czy chciałabym, aby to tylko mi się wydawało?"- następna myśl wywołała całkowitą pustkę w mojej głowie.
Czy chciałabym, aby  to nie była prawda, aby całe zdarzenie okazało się tylko snem?...
Nie wiem. 
Na prawdę nie mam pojęcia.
Otarłam oczy, rękawem szarej bluzy i rozejrzałam się po dachu budynku. W pierwszej chwili, nie zauważyłam nic nadzwyczajnego, lecz kiedy się odwróciłam, spostrzegłam coś w podobie małej szklarni. Była pokryta, czymś w rodzaju osadu i na pierwszy rzut oka, widać było, że dawno nikt do niej nie zaglądał. Niepewnie wstałam i zaczęłam kierować się w jej stronę. Ostrożnie weszłam do środka. W kącie ustawione były jakieś zardzewiałe grabie, sporej wielkości konewka, beczka napełniona wodą, parę worków ziemi i paczki z przeróżnymi nasionami. Zamiast kwiatów rosło tu sporo chwastów. Po mojej prawej stronie, zauważyłam mały stoliczek z dwoma krzesłami, złożonymi na sobie. Były bardzo ozdobne i przywodziły mi na myśl staromodne kawiarnie. Westchnęłam i wyszłam z pomieszczenia. Słońce chyliło się już ku zachodowi, rzucając na wszystko w zasięgu widnokręgu pomarańczowo- czerwoną poświatę. Już przestałam się trząść, choć szczypiące ślady na policzkach, przypominały o powodzie, przez który się tu znalazłam. 
Usłyszałam jakieś zamieszanie na ulicy i z ciekawości podeszłam do barierki. Na dole stało od groma paparazzi, wykrzykujących coś w stronę osoby wychodzącej z budynku. Wychyliłam się trochę bardziej, aby dojrzeć kto to i w tej samej chwili osoba podniosła wzrok. Jego zielone oczy przeszyły mnie na wskroś. Szybko się cofnęłam i pokręciłam z niedowierzaniem głową. 
"Czyli jednak sobie tego nie zmyśliłam..."
Poczułam się całkowicie przeciążona tymi wszystkimi wydarzeniami. Zeszłam z pośpiechem z dachu i jak najszybciej powędrowałam do swojego pokoju. W środku nikogo nie było, na co odetchnęłam z ulgą. 
I wtedy zauważyłam kartkę niedbale odłożoną na mojej szafce....
***
Raven odłożyła zeszyt i z powrotem wzięła do ręki skrawek papieru.
Pismo Harry'ego w ogóle się nie zmieniło. Na kartce w pośpiechu napisane było tylko jedno słowo...
Tęskniłem...
Dziewczyna wpatrywała się w nie, jakby miało magiczne właściwości. Czuła na zmianę radość, złość, rozgoryczenie i zmęczenie.
Przygryzła dolną wargę i pod wpływem impulsu zapisała na kartce:
Kłamca...
Sama nie wiedziała po co to zrobiła. Jednak musiała przyznać, że przyniosło jej to w jakimś sensie ulgę.
W tym samym czasie Lucy weszła do pokoju, niosąc w jednej ręce talerz z kanapkami, a w drugiej parującą herbatę. Uśmiechnęła się ciepło do czarnowłosej i stawiając obie rzeczy na szafce nocnej.
- Nie było cię na kolacji, więc kolacja przyszła dziś do ciebie!- powiedziała wesoło blondynka, po czym wzięła pidżamie i przybory kąpielowe, udając się do łazienki.
Kiedy za zielonooką zamknęły się tylko drzwi, Raven poczuła jak bardzo jest głodna. Przez swoją dzisiejszą drzemkę przegapiła obiad, a potem.... tak jakby za dużo się działo, aby myśleć o jedzeniu.
Porwała pierwszą kanapkę i starając się jak najbardziej odpędzić myśli o Harry'm zaczęła napełniać swój brzuch.
***
Przyglądała się jak Lucy delikatnie odkłada tajemniczy przedmiot do szuflady i gasi lampkę.
- Dobranoc, Raven...
Ciemnowłosa uśmiechnęła się sennie, słysząc jak co wieczór melodyjny głos dziewczynki.
"Czemu moje życie jest tak bardzo poplątane?"- pomyślała jeszcze zanim zupełnie zasnęła.

Hej, Motylki :)
Jak tam u Was? Ja leniwie spędzam ferie siedząc do 4 w nocy przed laptopem, a potem śpiąc sobie do 12.00 ^_^
Nareeeszcie mam wolne i mogę leniuchować nie martwiąc się tak bardzo o lekcje ;D Wczoraj zrobiłam sobie z przyjaciółką mini maraton starych bajek Disney'a :) Dzisiaj będziemy chyba kontynuować :D W końcu z tych bajek nigdy się nie wyrasta, nie? ;)
Co o rozdziału, nie jestem z niego zbytnio zadowolona :/ Nie podoba mi się sam w sobie, ale nie chce Was już zbytnio męczyć czekaniem i dodaję :)
Chciałam jeszcze poprosić, aby anonimki się podpisywały :) Chciałabym wiedzieć, choć trochę móc Was odróżnić xD
Follujcie mnie na TT :) @blue_rosee :)
Do następnego! ;)
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
Wasza Rose.

16 komentarzy:

  1. cudowny :)
    z twoim opowiadaniem mam taki problem, że po jego przeczytaniu nie zawsze wiem co mam napisać ;p nie wiem mam jakąś pustkę w łebku i zero pomysłów na komentarz, bo ile można pisać to jest "cudowne", "genialne" itp...
    no cóż ale prawda jest taka, że takie ono właśnie jest i uwielbiam je, mam tylko nadzieję, że Raven wybaczy Harry'emu, że nie będzie taka strasznie uparta i da chłopakowi szansę! :D
    pisz szybko, zapraszam do siebie ^^
    Peace :*

    OdpowiedzUsuń
  2. kocham! kocham! kocham!
    Dziewczyno jak ty świetnie piszesz! nawet nie wyobrażasz sobie mojej reakcji gdy zobaczyłam nowy wpis! zgadzam się z Anka Nete W 100% mianowicie o to żeby Raven wybaczyła Harry'emu ! z niecierpliwością czekam na nn :*
    jeśli miałabyś ochotę i czas również zapraszam do mnie :
    http://my-world-and-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jsk zwykle świetny!! *.*
    Mam nadzieję, że Harry tak łatwo się nie podda i wróci do Raven :-)
    Ciekawa jestem co stanie się w kolejnym rozdziale ;>
    Może Harry nie wytrzyma i ją pocałuje xd ( jeśli tam jeszcze wróci xd )
    Pozdrawiam cieplutko ! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże, jak ja kocham twój blog !!!!!!!
    nie mogłam się doczekać następnego rozdziału ale wreszcie jest :)
    jak zwykle świetny tylko czuje pewnego rodzaju niedosyt ( zresztą jak zwykle po czytaniu twojej twórczości ) ale to jeszcze bardziej potęguje moja chęć do czytania ... szkoda, że Harry nie napisał nic więcej :(
    a tak btw będziesz jeszcze pisać na Blue Butterfly ?
    z niecierpliwością czekam na NEXT :**

    Ronnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc... na razie sama nie wiem. Na pewno jeszcze do tego powrócę i skończę tamtą historię. Tylko jeszcze nie teraz. Przepraszam Was za to okropnie... ale taka jest prawda. Jak na razie staram się skupić na tym opowiadaniu :)

      Usuń
  5. Jakie to cholernie wciągające, naprawdę aż nie mogłam się oderwać. I mam nadzieje że Raven wybaczy Harremu bo oni po mimo wszystko są tacy słodcy. Juzu nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Ah i jeszcze tak skromnie jak byś miała czas to było by miło jakbyś zerknęła na mój blog http://youare-the-only-exception.blogspot.com/. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział!
    Coś czuję że Hazza będzie walczył o Raven do upadłego ;)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;*
    PS. wiem że nie jestem mistrzynią w pisaniu komentarzy, ale myślę że chociaż taka opinia Cię zadowoli ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej jest super <3
    Myśle, że Hazza nie podda sie tak łatwo! on i Raven to byłaby świetna para <3 ktoś by ją wyciągnął z tego sierocińca...
    Kocham to opowiadanie a także chciałbym zaprosić na moje :d mam nadzieje, że nie będziesz zła, że sie zareklamuje, bo chciałabym usłyszeć Twoją opinię na temat tego, co pisze z góry dzięki :d
    http://pastinthefuturewithonedirection.blogspot.com/
    http://dirctionowezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej ! Świetny rozdział !
    No i się spotkali, wogóle się nie spodziewałam że Raven tak zareaguje.
    Myślałam że wpadnie mu w ramiona krzycząc " Harry ! " , ale ona nie jest przewidywalna w żadnym stopniu. I bardzo dobrze.
    Swoją drogą ciekawi mnie jak będzie wyglądać ich następne spotkanie...
    Rany, ja się teraz głupio szczerzę do monitora , z cichą nadzieją że mnie rodzice nie zobaczą. Jestem na skraju wybuchnięcia radością i to za każdym razem kiedy to czytam ! Nawet nie śmiej mówić że się niezbyt udał ! Bo przysięgam że pewnego dnia.... No i zapomniałam co chciałam napisać. No trudno, może jak mi się przypomni to napiszę później. Ale tam nie będę ględzić, powiem tylko że .... i znowu zapomniałam...
    Pa pa , twoja wierna czytelniczka Iza !
    Ps. Mogłabyś zdradzić mniej więcej co ile będziesz dodawać rozdziały ? Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały są dodawane zazwyczaj, co niedzielę :) Teraz mam ferie, więc jest możliwość, że dodam coś w tyg. jednak nic nie obiecuję :)

      Usuń
  9. Z przyjemnością informuje Cię, że zostałaś nominowana do
    "The Versatile Blogger Award" :) Więcej informacji pod tym linkiem:
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com/p/the-versatile-blogger-award.html
    + A nowy rozdział u mnie, a Twój postaram się przeczytać na dniach <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej! :3
    O Boże! Wiesz jak mi ciśnienie skakało kiedy to czytałam? :D
    Wiesz, wymyśliłaś wszystko zupełnie inaczej niż ja to sobie wyobrażałam. Myślałam, że kiedy się spotkają to rzucą się sobie w ramiona, zapomną o tym co ich rozdzieliło i po prosu będą się cieszyć chwilą.
    Zaskoczyłaś mnie. Nawet bardzo, ale kiedy się tak nad tym zastanawiałam, doszłam do wniosku, że to wyjście było o wiele lepsze. Może jest to trochę na niekorzyść związku Harry'ego i Raven, jeśli w ogóle mogę tak powiedzieć. Jednak podobają mi się komplikacje jakie stwarzasz. Może to dlatego, że jest ciekawie.
    Tak bardzo zdziwiło mnie jej zachowanie. Najpierw ucieczka, potem zmodyfikowanie tej karteczki, którą zostawił Harry.
    A on? Dlaczego za nią nie pobiegł? Dlaczego odszedł? Nie wiem. Wiesz jak długo myślałam o tm rozdziale. Musiałam wszystko dobrze rozważyć i z punktu widzenia Raven i Harry'ego. Każde z nich ma inne podejście do tej sytuacji. Może Harry nie pobiegł za nią bo postanowił dać jej trochę czasu żeby to przemyślała? Wiem też, że nie była to dla niego łatwa decyzja. No bo przecież tak długo jej nie widział i wydaję mi się, że on ją kocha, ale wiesz, tak prawdziwie.
    Więc nie pozostaje mi nic jak czekać na ciąg dalszy teraz kiedy rozkminiłam ich zachowania.
    I zazdroszczę Ci ferii. Mi dawno minęły ;C

    Pozdrawiam
    Majka :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Cześć stokrotko! :)
    Rozdział jak zwykle mnie zachwycił i szczerze powiedziawszy klęłam pod nosem gdy Raven zaczęła przed nim uciekać:) Mam nadzieję, że w końcu dojdzie do kolejnego spotkania przy którym nasza niema koleżanka odzyska głos... Och jaka ja jestem ciekawa co tam koteczku wymyśliłaś ;)
    Tak ferie w końcu zawitały i do nas!!! :)
    Dużo weny słoneczko! Jesteś najlepsza!
    http://do-you-think-you-are-doing-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Eh, a miałam nadzieje, że nie ucieknie. Wielka szkoda, że ucieknie. Teraz mam tylko nadzieje, że Harry się nie podda i za jakiś czas, znów się spotkają ;)
    Rozdział rewelacyjny :D Chciałabym, aby Raven zaczeła mówić ^^ Aby wgl. wszystko było dobrze ;)
    Świetny rozdział, czekam na nn kochana ;*

    U mnie nn, zapraszam na:
    http://milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com
    Przepraszam za spam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. WOW! ŚWIETNE OPOWIADANIE!
    STRASZNIE WCIĄGAJĄCE!
    SZYBKO PISZ KOLEJNY ROZDZIAŁ!♥
    ZAPRASZAM DO NAS http://solodayworld.blogspot.com/2013/02/valentines-day-naomi.html

    OdpowiedzUsuń
  14. O gasz...
    Ale głupio zareagowała. Ja bym się cieszyła.

    OdpowiedzUsuń